Mija 75 lat od Krwawej Niedzieli, kulminacji Rzezi Wołyńskiej. Historyk: nie oskarżałbym narodu
- Słyszę jeszcze ten trzask płomieni - powiedział w porannej rozmowie "W cztery oczy" Władysław Żołnowski, który jako dziecko przeżył Rzeź Wołyńską i opisuje swoje dramatyczne doświadczenia w książkach o męczeństwie Polaków na Kresach.
Dziś (11.07) mija 75 lat od tak zwanej Krwawej Niedzieli podczas Rzezi Wołyńskiej. Była to kulminacja masowych mordów Polaków dokonywanych przez ukraińskich nacjonalistów UPA.
- W interesie obu okupantów - niemieckiego i sowieckiego - było mordowanie przez ukraińskich nacjonalistów Polaków - tłumaczył Władysław Żołnowski. Jak przypomniał, początek mordu nastąpił na Wołyniu w 1943 roku.
- Ja chciałem zwrócić uwagę, że mówi się ciągle o Wołyniu, a nie wspomina się o Podolu. Ten drugi etap nastąpił po odmaszerowaniu, jeśli można tak powiedzieć o bandach, na południe, wtedy, kiedy poniosły one klęskę tutaj na froncie przebiegającym przez Wołyń. I tam na południu dokonywały następnego etapu tego mordu - mówił Władysław Żołnowski.
- Ukraińscy nacjonaliści mordowali Polaków i swoich - podkreślał nasz gość, któremu udało się przeżyć tamte dramatyczne chwile. - Najpierw była piękna wieś, urodzajna ziemia, przygotowywaliśmy się do święta Wielkanocy, bo to stało się w nocy z soboty na Niedzielę Palmową. Niespodziewanie. Chociaż moja mama wyczuła to w jakiś sposób i pragnęła nas do tego przygotować. I stało się. O godzinie 10.00 rozległy się wystrzały rakiet. Oświetliły całą wieś i podpaliły ją. Potem przymaszerowali banderowcy - wspominał Władysław Żołnowski.
- Ja nie oskarżałbym narodu. Od ojca już słyszałem o zbrodniach ukraińskich nacjonalistów. Odpowiedzialni byli za to politycy - powiedział w "Poglądach i osądach" historyk, dr Antoni Maziarz, prodziekan Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Opolskiego.
- W tych opowieściach taty często to słyszałem: nie mów o zbrodniach ukraińskich, mów o zbrodniach nacjonalistów ukraińskich. W ostatnią niedzielę większość miała okazję, możliwość zobaczenia [red. w telewizji publicznej] filmu "Wołyń" Wojciecha Smarzowskiego. I tam jest dobrze pokazany ten wątek przedwojenny, kiedy dochodzi do związków małżeńskich między Polakami a Ukraińcami. Te relacje były jak najlepsze - tłumaczył historyk.
Przypomnijmy, 11 lipca 1943 r. bojówki Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i jej zbrojnego ramienia Ukraińskiej Powstańczej Armii zaatakowały równocześnie w 99 miejscowościach, mordując kilkanaście tysięcy polskich mieszkańców Wołynia. Według szacunków polskich historyków, w czasie drugiej wojny światowej na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej ukraińscy nacjonaliści zamordowali około stu tysięcy Polaków.
- W interesie obu okupantów - niemieckiego i sowieckiego - było mordowanie przez ukraińskich nacjonalistów Polaków - tłumaczył Władysław Żołnowski. Jak przypomniał, początek mordu nastąpił na Wołyniu w 1943 roku.
- Ja chciałem zwrócić uwagę, że mówi się ciągle o Wołyniu, a nie wspomina się o Podolu. Ten drugi etap nastąpił po odmaszerowaniu, jeśli można tak powiedzieć o bandach, na południe, wtedy, kiedy poniosły one klęskę tutaj na froncie przebiegającym przez Wołyń. I tam na południu dokonywały następnego etapu tego mordu - mówił Władysław Żołnowski.
- Ukraińscy nacjonaliści mordowali Polaków i swoich - podkreślał nasz gość, któremu udało się przeżyć tamte dramatyczne chwile. - Najpierw była piękna wieś, urodzajna ziemia, przygotowywaliśmy się do święta Wielkanocy, bo to stało się w nocy z soboty na Niedzielę Palmową. Niespodziewanie. Chociaż moja mama wyczuła to w jakiś sposób i pragnęła nas do tego przygotować. I stało się. O godzinie 10.00 rozległy się wystrzały rakiet. Oświetliły całą wieś i podpaliły ją. Potem przymaszerowali banderowcy - wspominał Władysław Żołnowski.
- Ja nie oskarżałbym narodu. Od ojca już słyszałem o zbrodniach ukraińskich nacjonalistów. Odpowiedzialni byli za to politycy - powiedział w "Poglądach i osądach" historyk, dr Antoni Maziarz, prodziekan Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Opolskiego.
- W tych opowieściach taty często to słyszałem: nie mów o zbrodniach ukraińskich, mów o zbrodniach nacjonalistów ukraińskich. W ostatnią niedzielę większość miała okazję, możliwość zobaczenia [red. w telewizji publicznej] filmu "Wołyń" Wojciecha Smarzowskiego. I tam jest dobrze pokazany ten wątek przedwojenny, kiedy dochodzi do związków małżeńskich między Polakami a Ukraińcami. Te relacje były jak najlepsze - tłumaczył historyk.
Przypomnijmy, 11 lipca 1943 r. bojówki Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i jej zbrojnego ramienia Ukraińskiej Powstańczej Armii zaatakowały równocześnie w 99 miejscowościach, mordując kilkanaście tysięcy polskich mieszkańców Wołynia. Według szacunków polskich historyków, w czasie drugiej wojny światowej na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej ukraińscy nacjonaliści zamordowali około stu tysięcy Polaków.