Co dalej z pomnikiem w Mikolinie? W obronie monumentu stanęła Anna Maria Anders
W miniony weekend Opolszczyznę odwiedziła senator Prawa i Sprawiedliwości a także podsekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Anna Maria Anders. Podczas wizyty w Brzegu w trakcie konferencji prasowej odpowiadała na pytania m.in. na temat nowej ustawy dekomunizacyjnej. Zdaniem polityka PiS-u, nie wszystkie pomniki w naszym kraju wymagają likwidacji. W Lewinie Brzeskim i samym Mikolinie słowa te znalazły uznanie mieszkańców oraz samorządowców.
Minister Anders w trakcie rozmowy z Radiem Opole podkreślała, że spora część pomników rzeczywiście nadaje się do usunięcia, ale te, które opisują historię, powinny zostać.
- Ja nie jestem zwolennikiem tego, aby wszystko burzyć. Przecież to też jest część naszej historii i tak naprawdę, to chodzi o to, aby przekazywać prawdę i to, jak wtedy było. Nie możemy wymazywać pewnych niewygodnych dla nas zdarzeń, czy faktów. Jeżeli ten pomnik jest związany z historią danego miasta czy powiatu, to powinien zostać – przekonywała podczas wizyty na Opolszczyźnie senator Anders.
Burmistrz Lewina Brzeskiego Artur Kotara mówi, że po takich słowach należałoby porozmawiać z posłami i zastanowić się nad zmianą pewnych zapisów w ustawie dekomunizacyjnej.
- To są bardzo mądre słowa pani senator. Ja jestem tylko ciekawy, czy Anna Maria Anders jest w stanie przekonać swoich kolegów i koleżanki z partii, by zmienili pewne zapisy w tej ustawie. Dziś zdanie informujące o likwidacji pomników jest bardzo proste. Zapis jest bezwarunkowy, który mówi, że trzeba usunąć dany pomnik i koniec. Ale kto to ma ocenić tak do końca, to nie wiemy – wyjaśnia burmistrz Lewina Brzeskiego.
A przypomnijmy, że pomnik w Mikolinie powstał kilka miesięcy po zakończeniu II wojny światowej. To monument ku czci poległych żołnierzy Armii Czerwonej, którzy zginęli forsując Odrę w 1945 roku. W okolicznych sołectwach mieszkają do dziś potomkowie ofiar. Zdaniem samorządowców i ludności pomnik nie propaguje komunizmu, ani totalitaryzmu. Instytut Pamięci Narodowej jest innego zdania. Zgodnie z zapisami nowej ustawy, pomnik w Mikolinie ma zniknąć do końca marca tego roku.
- Ja nie jestem zwolennikiem tego, aby wszystko burzyć. Przecież to też jest część naszej historii i tak naprawdę, to chodzi o to, aby przekazywać prawdę i to, jak wtedy było. Nie możemy wymazywać pewnych niewygodnych dla nas zdarzeń, czy faktów. Jeżeli ten pomnik jest związany z historią danego miasta czy powiatu, to powinien zostać – przekonywała podczas wizyty na Opolszczyźnie senator Anders.
Burmistrz Lewina Brzeskiego Artur Kotara mówi, że po takich słowach należałoby porozmawiać z posłami i zastanowić się nad zmianą pewnych zapisów w ustawie dekomunizacyjnej.
- To są bardzo mądre słowa pani senator. Ja jestem tylko ciekawy, czy Anna Maria Anders jest w stanie przekonać swoich kolegów i koleżanki z partii, by zmienili pewne zapisy w tej ustawie. Dziś zdanie informujące o likwidacji pomników jest bardzo proste. Zapis jest bezwarunkowy, który mówi, że trzeba usunąć dany pomnik i koniec. Ale kto to ma ocenić tak do końca, to nie wiemy – wyjaśnia burmistrz Lewina Brzeskiego.
A przypomnijmy, że pomnik w Mikolinie powstał kilka miesięcy po zakończeniu II wojny światowej. To monument ku czci poległych żołnierzy Armii Czerwonej, którzy zginęli forsując Odrę w 1945 roku. W okolicznych sołectwach mieszkają do dziś potomkowie ofiar. Zdaniem samorządowców i ludności pomnik nie propaguje komunizmu, ani totalitaryzmu. Instytut Pamięci Narodowej jest innego zdania. Zgodnie z zapisami nowej ustawy, pomnik w Mikolinie ma zniknąć do końca marca tego roku.