Ekstraklasa koszykarzy - King ceni się w finale i zarobił na biletach kilkaset tysięcy złotych
Po czterech meczach finału King jest na najlepszej drodze do obrony tytułu. W walce do czterech zwycięstw "Wilki Morskie" prowadzą 3-1 i są o jedno zwycięstwo od powtórzenia sukcesu. Kolejny mecz odbędzie się w Sopocie w poniedziałek, a jeśli gospodarze zwyciężą, to rywalizacja wróci do Szczecina w czwartek.
Cena wejściówki na spotkanie sezonu zasadniczego wynosiła od 40 do 75 zł. Właściciel i prezes Kinga Krzysztof Król uzasadnił decyzję podwyżki chęcią zbudowania wyższego budżetu na kolejny sezon. Prawie dwukrotny wzrost cen biletów wywołał w internecie dyskusję i krytykę klubu ze strony części kibiców.
"Finały to coś wyjątkowego. Pracowaliśmy na nie przez cały sezon. Po zdobyciu mistrzostwa przed rokiem musieliśmy zbudować drużynę, która będzie równie silna i sprawdzi się w lidze polskiej, jak i europejskich pucharach. To kosztuje. Wiele klubów w fazie play off znacznie podnosi ceny biletów. My też. Już teraz budujemy budżet na przyszły sezon" – tłumaczył PAP prezes Król.
Na pierwszym spotkaniu w szczecińskiej Netto Arenie, wygranym przez gospodarzy 75:59, było 3864 widzów, a piątkowy mecz (81:76) obejrzało 4198 fanów basketu. To oznacza, że do klubowej kasy wpływało w każdym dniu meczowym ok. 400 tys. zł. Nowoczesna hala może pomieścić 5000 widzów na meczu koszykówki.
Przed rokiem King wygrał rywalizację finałową ze Śląskiem Wrocław 4-2, a zdobycie pierwszego tytułu w historii klubu celebrował po wygranej na własnym parkiecie.
"Chciałbym powiedzieć, co mi się marzy, ale się nie odważę" – mówił po piątkowym meczu trener szczecinian Arkadiusz Miłoszewski.
Można się domyślać, że jego życzeniem jest ponowne świętowanie tytułu w Netto Arenie, ale z drugiej strony szkoleniowiec, były koszykarz i wychowanek Polonii Warszawa, podkreślił, że jego zespół jedzie do Trójmiasta z myślą o zwycięstwie, co oznaczałoby koniec rywalizacji o MP.
Zapewne prezes szczecińskiego klubu też nie miałby nic przeciwko temu, by walka o złoto jeszcze powróciła do Netto Areny. To okazja do zarobienia kolejnych kilkuset tysięcy złotych ze sprzedaży biletów.
Rzecznik prasowy Kinga Przemysław Sierakowski wskazał źródło dyskusji o cenach biletów Szczecinie.
"Dyskusja o cenach biletów wywołana została trochę dlatego, że w finale rywalizujemy z Treflem, który grając w Ergo Arenie, miał w sezonie zasadniczym ogromne problemy z frekwencją na trybunach. Chcąc sprawić, by na finałach pojawiło się znacznie więcej ludzi, klub z Sopotu zdecydował się na niskie ceny biletów, od 39 złotych" - powiedział Sierakowski.
To - jego zdaniem - zwiększyło frekwencję w Sopocie. Na pierwszym meczu finałowym w tym mieście pojawiło się ponad pięć tysięcy fanów, ale już na drugim, rozgrywanym w środku tygodnia, niewiele ponad trzy tysiące. Hala na granicy Gdańska i Sopotu może pomieścić 10 tys. widzów.
"Tymczasem u nas oba finały wypełniły tłumy widzów na trybunach. To oznacza, że nie ceny mają największe znaczenie. Najwierniejsi fani mieli szanse na duże rabaty. Ci, którzy systematycznie kupowali bilety, mieli prawo do zniżki w wysokości 20 proc., posiadacze karnetów - 40 proc., a członkowie Klubu Kibica +Wataha Szczecin+ aż 60 proc" – dodał Sierakowski.
W Sopocie na całą fazę play off nie obowiązywały karnety z sezonu zasadniczego, ale klub również miał wiele promocji i zniżek dla najwierniejszych fanów. Ceny biletów na mecze play off, w tym finały, rozpoczynały się od 39 złotych, choć większość oscylowała między 45-59 zł, natomiast w sektorze VIP - 190, zaś SUPER VIP - 250 złotych. Rodzice mogli kupić bilet dla dziecka nawet za 5 zł, podobnie jak osoby niepełnosprawne.
"Klub chce docenić wszystkich, którzy byli z nami od początku sezonu. Wasze miejsca będą zarezerwowane do 24 godzin przed rozpoczęciem danego spotkania, zaś bilety kupicie z 25-procentową zniżką. Zakup z rabatem jest możliwy wyłącznie przez internet" – napisano na stronie sercesopotu.pl.(PAP)
pż/ olga/ pp/