1. liga piłkarska - prezes Arki: trener Łobodziński ma moje pełne zaufanie
„Nie tak miał się skończyć ten sezon. Wszyscy czujemy to samo. W najsilniejszej 1. lidze od lat zdobyliśmy 62 punkty, które w ostatnich trzech sezonach zapewniały jedno z dwóch czołowych miejsc w tabeli. W tym roku to nie wystarczyło. Byliśmy tak blisko, a jednocześnie wciąż daleko” – przekazał w klubowym komunikacie Gruchała.
Zawodnicy Arki spadli z ekstraklasy w 2020 roku i w każdym sezonie ich celem był powrót do najwyższej klasy. W 2021 oraz 2022 roku odpadali na własnym stadionie w półfinale baraży – odpowiednio z ŁKS Łódź (0:1) i Chrobrym Głogów (0:2).
W tych rozgrywkach żółto-niebiescy byli liderem po rundzie jesiennej, później plasowali się na drugiej pozycji za Lechią Gdańsk i w dwóch ostatnich spotkaniach, aby wywalczyć awans, musieli zdobyć tylko punkt. Tymczasem przegrali na wyjeździe z Lechią 1:2 oraz u siebie 0:1 z GKS Katowice.
Ostatecznie gdynianie zajęli trzecią lokatę i dotarli do finału baraży, w którym w niedzielę, w dramatycznych okolicznościach, ulegli u siebie beniaminkowi z Lublina 1:2.
Gospodarze objęli prowadzenie w 13. minucie po fatalnym błędzie defensywy rywali. Do remisu doprowadził w 87. minucie z rzutu wolnego Bartosz Wolski, a bramkę na wagę awansu Motoru zdobył w trzeciej minucie doliczonego czasu rezerwowy Senegalczyk Mbaye N’Diaye.
50-letni działacz zapewnił, że trener Łobodziński, który w kwietniu przedłużył kontrakt z Arką o dwa lata, do 30 czerwca 2026 roku, ma jego pełne wsparcie i zaufanie.
„Doceniam progres, jaki Arka wykonała w obecnym sezonie, pamiętam jesienną zwycięską serię i świetne otwarcie wiosny właściwie do momentu pojawienia się kontuzji w zespole. Nie mam wątpliwości, że najsurowszym recenzentem pracy trenera będzie on sam i wyciągnie wnioski z ostatnich meczów oraz tygodni. Wspólnie zastanowimy się też jak dodatkowo wzmocnić sztab w określonych obszarach” – dodał.
Prezes gdyńskiego klubu zauważył, że drużyna wymaga znaczących wzmocnień o sprecyzowanym profilu.
„Potrzebujemy wartościowych graczy, realnej alternatywy. Po pierwsze dla wzmocnienia rywalizacji, po drugie dla szerokości kadry na wypadek kontuzji, czego tak boleśnie doświadczyliśmy w tym sezonie. Urazy Janusza Gola i Dawida Gojnego pozbawiły nas nie tylko wysokiej jakości piłkarskiej, ale i ogromnego doświadczenia” – skomentował.
Były piłkarz i obecny właściciel Arki zaznaczył, że z wielu powodów to był długi i trudny sezon, ale z obranego kierunku w klubie nie zamierzają zejść.
„Muszą się jednak zmienić metody działania, zwłaszcza że chcemy budować klub zdolny do czegoś więcej niż tylko awans do ekstraklasy, czy walka o utrzymanie w niej. Dla mnie i dla moich współpracowników to wyzwanie, by budować silniejsze fundamenty – zadanie, z którym zaczynamy mierzyć się już od dziś” – zapewnił.
Po meczu prezes razem z trenerem Łobodzińskim i zespołem podeszli do kibiców, którzy zażądali od piłkarzy oddania koszulek. Gruchała próbował jeszcze załagodzić atmosferę i wspiął się po rusztowaniu na tzw. gniazdo osób prowadzących doping, wziął mikrofon i trzy raz głośno zapytał, czy piłkarze walczyli, ale za każdym razem reakcją fanów było gromkie „nie”.
„Wiemy, że nie osiągnęliśmy zakładanego celu. Dzieje się tak czwarty rok z rzędu, więc nie jest to przypadek i należy wyciągnąć z tego wnioski. I je wyciągniemy. Zapewniam. Dziękuję Wam, Kibice, za Wasze wsparcie w tym sezonie. Było nieocenione. Rozumiem też frustrację, ale wierzę w Was, że razem spróbujemy ponownie, lecz już z lepszym skutkiem” – podsumował.(PAP)
md/ af/