W. Brytania/ Raport: za mało uwagi poświęca się przemocy ze strony skrajnej lewicy
Lord Walney, w przeszłości poseł Partii Pracy, obecnie zasiadający w Izbie Lordów jako niezależny, ocenił, że brytyjska demokracja znajduje się na rozdrożu. Podkreślił, że o ile skrajnie prawicowy ekstremizm został dobrze rozpoznany, to "zbyt mało uwagi poświęcono poważnym formom przemocy, zastraszania i podżegania do nienawiści ze strony skrajnej lewicy".
"Dostrzegam niepokojącą lukę w naszym rozumieniu skrajnej lewicy, której aktywiści nie stosują rutynowo brutalnych metod, ale systematycznie dążą do podważenia wiary w naszą demokrację parlamentarną i rządy prawa" - napisał w 292-stronicowym raporcie na temat przemocy politycznej, w którym przedstawił 41 rekomendacji w celu jej zatrzymania.
Ostrzegł, że takie skrajnie lewicowe ruchy mogą powodować "ogromne szkody gospodarcze i wyczerpać zasoby policji". Wezwał rząd, by "koniecznie" zajął się tym problemem. W raporcie napisał, że istnieje "szeroka skrajnie lewicowa subkultura" zaangażowana w kampanie klimatyczne, antyrasizm i aktywizm antyizraelski, która promuje ideologie antykapitalistyczne, anarchistyczne i antyestablishmentowe.
Raport przekonuje, że rząd powinien zająć się lukami w wiedzy w ministerstwach i w organach ścigania na temat ideologii, taktyk i podmiotów w ramach "skrajnie lewicowych i anarchistycznych" ruchów protestacyjnych, a służby wywiadowcze i ministerstwo spraw wewnętrznych powinny klasyfikować zagrożenia w oparciu o ocenę ich "taktyki osiągania zmian i wizji świata, który chcą stworzyć".
Lord Walney zarekomendował wprowadzenie przepisów, które ułatwiłyby firmom oraz osobom indywidualnym pociąganie grup takich jak Just Stop Oil, Extinction Rebellion i Insulate Britain do odpowiedzialności finansowej za zakłócenia i straty będące wynikiem ich protestów. Proponuje także, aby policja w większym stopniu korzystała z inwigilowania protestujących, a przy podejmowaniu decyzji o dopuszczeniu lub zakazaniu protestu brała pod uwagę "skumulowane zakłócenia i szkody" będące ich efektem, np. to, że efektem protestów w związku z wojną w Strefie Gazy jest wzrost liczby przestępstw z nienawiści na tle antysemickim.
Zaproponował też wprowadzenie całkowitego zakazu zasłaniania twarzy podczas protestów oraz rozważenie ustanowienia stref buforowych wokół parlamentu i biur poselskich, które zapobiegałby fizycznym atakom na posłów.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)
bjn/ kar/