10. rocznica katastrofy smoleńskiej - z archiwum Radia Opole. Opolanie razem przeżywali te tragiczne wydarzenia
Mija 10 lat od katastrofy smoleńskiej. Zginęło w niej 96 osób z prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej Lechem Kaczyńskim i jego małżonką Marią. 10 kwietnia 2010 roku polska delegacja leciała na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. Do tragedii doszło o godzinie 8:41 w pobliżu lotniska Siewiernyj.
Mieszkańcy Opola już po pierwszych informacjach o katastrofie lotniczej zaczęli się gromadzić na placu Wolności, koło ratusza, czy w opolskiej katedrze. Przynosili kwiaty i znicze. Modlili się i wspominali. Z czasem organizowano kolejne msze i czuwania.
Tak w kwietniu 2010 roku opolanie dzielili się swoimi nastrojami z naszym reporterem Piotrem Wójtowiczem. - My byliśmy tu wczoraj, zaraz po godzinie 14.00. Szukaliśmy miejsca, gdzie można było zaświecić lampkę, położyć kwiaty. Wielka pustka po stracie naszego prezydenta. Głosowałem na niego i nigdy się nie wstydziłem. Szanowałem poglądy, szanowałem wartości, które reprezentował - mówili młodzi opolanie.
- Struktura państwa straciła życie. Ja się nie patrzę na pracę, jaką politycy robią, bo czasem to jest obrzydliwe, nie do przyjęcia, ale to są ludzie - dodawał przedstawiciel starszego pokolenia.
- Ja się wzruszam, bo widzę tutaj mieszkańców miasta, ale widzę także polityków różnych opcji, wszystkich partii politycznych, dlatego, że wszyscy ponieśliśmy stratę - mówił do zgromadzonych Marcin Ociepa, dziś wiceminister obrony narodowej, a w kwietniu 2010 szef Stowarzyszenia Ludzi Aktywnych „Horyzonty.
- Żebyśmy byli dobrymi ludźmi, żeby to nie przeminęło. Żeby było tak, jak to się mówi w radiu, w telewizji, że Polacy się jednoczą w ciężkich chwilach, ale żeby to się przeniosło na nasze życie codzienne - dodawał jeden z uczestników spotkania.
Dodajmy, dziś w Opolu mamy Plac Lecha Kaczyńskiego u zbiegu ulic Ozimskiej i Reymonta. Od 2017 roku Sala Herbowa w urzędzie wojewódzkim nosi również imię zmarłego w Smoleńsku prezydenta Polski.