Wakacje to czas wytężonej pracy. Kolejny sezon przed policją wodną
Niedługo rozpoczną się wakacje. Dla zdecydowanej większości to czas wypoczynku i regeneracji. Ale nie dla nich. Policja wodna kolejny rok z rzędu będzie patrolowała największe opolskie akweny.
- Nasza praca znacznie różni się od tej w zwykłym patrolu - mówi aspirant sztabowy Sławomir Głowacki, kierownik ogniwa wodnego policji w Turawie. - Naszym głównym zadaniem jest to, żeby dbać o bezpieczeństwo korzystających rekreacyjnie z akwenów. Dokonujemy kontroli osób, które korzystają ze sprzętu pływającego. Sprawdzamy, czy mają stosowne wyposażenie, czy posiadają patent.
Samo patrolowanie, jak i interwencje nie byłyby możliwe bez specjalistycznego sprzętu.
- Jednostki dysponują pełnym wyposażeniem do pracy na wodzie - informuje młodszy aspirant Agnieszka Nierychła z wydziału prewencji Komendy Miejskiej Policji w Opolu. - Wodniacy wyposażeni są w pojazdy terenowe, w łodzie motorowe. Wszystko po to, żeby sprawnie i szybko dotrzeć na miejsce.
Mimo, że policja wodna współpracuje i często działa z Wodnym Ochotniczym Pogotowiem Ratunkowym, to służby nie zawsze są w stanie być w miejscu, gdzie ktoś potrzebuje pomocy.
- Gdy ktoś się topi, to nie można zwlekać. Udzielając pomocy należy jednak pamiętać o jednej podstawowej zasadzie - mówi starszy sierżant Michał Doliński z policji wodnej w Turawie. - Gdy widzimy, że ktoś się topi, to nie podpływamy od razu bezpośrednio do tej osoby. W szoku taka osoba będzie niestety przysłowiowo "łapała się brzytwy". To oznacza, że będzie ciągnęła nas na dno. Zanim dopłyniemy już do takiej osoby na wyciągnięcie ręki, to trzeba prosić ją o to, żeby się uspokoiła, że płyniemy do niej po to, żeby dzielić jej pomocy. I dopiero jak się uspokoi, to udzielamy takiej pomocy.
Nadal najczęstszą przyczyną wypadków nad wodą są alkohol, brawura i niezważanie na zmieniające się warunki atmosferyczne. Policja wodna będzie patrolować opolskie akweny do połowy września.