Opolskie: ósmoklasiści rozpoczęli egzaminy. Nauczyciele nadal strajkują
- Pierwszy dzień egzaminu ósmoklasisty odbył się bez nieprawidłowości - informuje kurator oświaty Michał Siek. Protestujący nauczyciele podkreślają, że nadal stoją przy swoim.
Do egzaminu z języka polskiego w naszym regionie przystąpiono w 340 szkołach. W 204 nadal strajkują nauczyciele. Nad przebiegiem egzaminu czuwało około 250 osób z zewnątrz. Według informacji przekazanych na konferencji prasowej, 9 szkół zrezygnowało z protestu. W piątek (12.04) podobną decyzję podjęły placówki w gminie Turawa.
Protestujący nauczyciele podkreślają, że nadal stoją przy swoim. Żądają podwyżek i zmian w systemie edukacji. Jak sprawdziliśmy w Publicznej Szkole Podstawowej numer 2 w Opolu, dziś jeden nauczyciel był na zwolnieniu, jeden czuwał nad przebiegiem egzaminu a pozostali protestowali. - Proszę nam wierzyć, nam najbardziej zależy na dobru dziecka, a dopiero później na wynagrodzeniu - zapewniały protestujące nauczycielki Anna Wiśniewska i Iwona Amrogowicz. - Mamy nadzieję, że ktoś w końcu nas usłyszy - dodają.
Jak tłumaczą, najpierw nauczyciele mówili o pensjach, ponieważ należało wysunąć postulaty, dzisiaj zwróciły uwagę na reformę, która ich zdaniem poszła nie tą drogą.
- Nam przede wszystkim zależy na zmianach w oświacie, gdyż obecna reforma doprowadziła do tego, że uczniowie są przeciążeni obowiązkami. Mirosław Śnigórski, dyrektor PSP nr 2 w Oolu potwierdza, że rodzice uczniów przychodzą i podkreślają, że ich dzieci nie dają rady, ponieważ tygodniowo mają po 40 godzin zajęć.
Wanda Sobiborowicz z ZNP podkreśla, że związek w rozmowach z rządem ponawia apel o rozpoczęcie rozmów. - Chcemy rozmawiać o płacach, ponieważ porozumienie, które podpisała Solidarność jest dla nas nie do przyjęcia.
Przypomnijmy, nauczyciele stażyści po styczniowych podwyżkach na rękę otrzymują 1835, natomiast chcą 2255. Nauczyciele kontraktowi żądają podwyżek z 2095 na 2319 zł, a mianowani chcieliby zarabiać około 2625 zł. Kolejną grupą są nauczyciele dyplomowani, których pensja wynosi około 2493 zł., natomiast chcieliby otrzymywać miesięcznie 3071 zł.
Brak rozwiązania sporu doprowadził do tego, że pozostali uczniowie szkół podstawowych i średnich nadal pozostają w domach. Pojawia się pytanie: co z maturami i klasyfikacją maturzystów?
Kurator oświaty przypomina, że wystawienie ocen przed maturą to obowiązek nauczyciela. - Dochodzimy do sytuacji, w której zapewne uczniowie albo ich rodzice będą dochodzili swoich praw przed sądem. - Jeśli nie otrzymają takiej klasyfikacji, to mamy do czynienia z naruszeniem konstytucyjnych praw do nauki i wprost obowiązków nauczyciela, które są zapisane w ustawie - mówił Michał Siek.
- Oczywiście, że klasyfikacja maturzystów jest obowiązkiem nauczyciela - ripostuje prezes opolskiego okręgu Związku Nauczycielstwa Polskiego Wanda Sobiborowicz. - Mogę się odnieść do ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych i zaznaczam, że póki co mamy jeszcze prawo strajkować. Przypominam, że o strajku strona rządowa wiedziała od stycznia, ale to lekceważyła.
Prezes opolskiego okręgu ZNP zaznacza, że kwestia klasyfikacji pozostaje indywidualną sprawą nauczycieli. W opolskim kuratorium usłyszeliśmy, że niewykluczone, iż po strajku dzieci będą musiały odrabiać zaległości w soboty. - Jednak nastąpi to w sytuacji, kiedy stwierdzimy, że naruszona została podstawa programowa - mówi kurator Michał Siek.
Protestujący nauczyciele podkreślają, że nadal stoją przy swoim. Żądają podwyżek i zmian w systemie edukacji. Jak sprawdziliśmy w Publicznej Szkole Podstawowej numer 2 w Opolu, dziś jeden nauczyciel był na zwolnieniu, jeden czuwał nad przebiegiem egzaminu a pozostali protestowali. - Proszę nam wierzyć, nam najbardziej zależy na dobru dziecka, a dopiero później na wynagrodzeniu - zapewniały protestujące nauczycielki Anna Wiśniewska i Iwona Amrogowicz. - Mamy nadzieję, że ktoś w końcu nas usłyszy - dodają.
Jak tłumaczą, najpierw nauczyciele mówili o pensjach, ponieważ należało wysunąć postulaty, dzisiaj zwróciły uwagę na reformę, która ich zdaniem poszła nie tą drogą.
- Nam przede wszystkim zależy na zmianach w oświacie, gdyż obecna reforma doprowadziła do tego, że uczniowie są przeciążeni obowiązkami. Mirosław Śnigórski, dyrektor PSP nr 2 w Oolu potwierdza, że rodzice uczniów przychodzą i podkreślają, że ich dzieci nie dają rady, ponieważ tygodniowo mają po 40 godzin zajęć.
Wanda Sobiborowicz z ZNP podkreśla, że związek w rozmowach z rządem ponawia apel o rozpoczęcie rozmów. - Chcemy rozmawiać o płacach, ponieważ porozumienie, które podpisała Solidarność jest dla nas nie do przyjęcia.
Przypomnijmy, nauczyciele stażyści po styczniowych podwyżkach na rękę otrzymują 1835, natomiast chcą 2255. Nauczyciele kontraktowi żądają podwyżek z 2095 na 2319 zł, a mianowani chcieliby zarabiać około 2625 zł. Kolejną grupą są nauczyciele dyplomowani, których pensja wynosi około 2493 zł., natomiast chcieliby otrzymywać miesięcznie 3071 zł.
Brak rozwiązania sporu doprowadził do tego, że pozostali uczniowie szkół podstawowych i średnich nadal pozostają w domach. Pojawia się pytanie: co z maturami i klasyfikacją maturzystów?
Kurator oświaty przypomina, że wystawienie ocen przed maturą to obowiązek nauczyciela. - Dochodzimy do sytuacji, w której zapewne uczniowie albo ich rodzice będą dochodzili swoich praw przed sądem. - Jeśli nie otrzymają takiej klasyfikacji, to mamy do czynienia z naruszeniem konstytucyjnych praw do nauki i wprost obowiązków nauczyciela, które są zapisane w ustawie - mówił Michał Siek.
- Oczywiście, że klasyfikacja maturzystów jest obowiązkiem nauczyciela - ripostuje prezes opolskiego okręgu Związku Nauczycielstwa Polskiego Wanda Sobiborowicz. - Mogę się odnieść do ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych i zaznaczam, że póki co mamy jeszcze prawo strajkować. Przypominam, że o strajku strona rządowa wiedziała od stycznia, ale to lekceważyła.
Prezes opolskiego okręgu ZNP zaznacza, że kwestia klasyfikacji pozostaje indywidualną sprawą nauczycieli. W opolskim kuratorium usłyszeliśmy, że niewykluczone, iż po strajku dzieci będą musiały odrabiać zaległości w soboty. - Jednak nastąpi to w sytuacji, kiedy stwierdzimy, że naruszona została podstawa programowa - mówi kurator Michał Siek.