Susza w kraju i w regionie. Czy tylko rolnicy liczą straty?
Coraz większe straty notują rolnicy na skutek suszy. A czy brak opadów deszczu stwarza zagrożenie pożarowe w regionie opolskim? Ten problem był omawiany w porannych rozmowach Radia Opole.
- Każdy pożar jest groźny - mówił nasz poranny gość. - Każdy pożar ma swoją specyfikę, każdy pożar może być bardzo poważny. Ogień może dojść do jakiegoś obiektu, mogą być osoby poszkodowane. To bardzo różnie wygląda. Natomiast jeżeli mówimy stricte o statystyce, to jeżeli w kwietniu mieliśmy 800 pożarów, w lipcu można powiedzieć zaledwie albo aż, w zależności od interpretacji, ponad 440 i a na chwilę obecną - w połowie sierpnia - mamy odnotowanych 220 pożarów - wyliczał młodszy brygadier Dariusz Gieroń.
Jak zapewniał nasz poranny gość, sytuacja jest lepsza niż przed laty, bo Polacy stali się bardziej ostrożni i dbają o to, by nie zaprószyć w lesie ognia.
Sprawdza się także system dostrzegalni (kilkudziesięciometrowych wież) należący do Lasów Państwowych. - Są bardzo potrzebne do zlokalizowania ognia. W miastach mamy adresy, w lesie ta triangulacja jest trudniejsza - powiedział strażak.
- Straty w lasach z powodu suszy liczymy już od jesieni 2015 roku - stwierdził z kolei gość "Poglądów i osądów" Marek Bocianowski, nadleśniczy z Prószkowa. - Bo jest to okres, w którym ujawniły się pierwsze, poważne szkody w drzewostanach sosnowych spowodowane suszą. I w zasadzie od 2015 roku ta sytuacja się nie ustabilizowała. Po prostu permanentnie walczymy, staramy się zminimalizować szkody od tej suszy - tłumaczył nadleśniczy.
- Nie musimy się borykać z dużą liczbą pożarów lasów, ale zaczął się pogarszać stan sosen. A pierwszą przyczyną tego problemu jest obniżenie poziomu wód gruntowych - mówił Marek Bocianowski.