- Sytuacja jest trudniejsza niż w 1997 roku - mówią mieszkańcy podgrodkowskich Kopic. Wioska została częściowo zalana przez Nysę Kłodzką, która przepływa w odległości około 1,5 kilometra od ostatnich niepodtopionych zabudowań. Władze gminy zarządziły ewakuację wsi, jednak mieszkańcy niechętnie się na nią decydują.
- Ja byłem w wojsku w 1997 roku, to brałem udział w akcji powodziowej. To jest większy problem jak wtedy. Jest intensywna woda, jest bardziej wzmożona. - Mieszkamy wyżej, czekamy, co będzie dalej. Jak woda się przesunie dalej, to prawdopodobnie trzeba będzie się zbierać i przesuwać. - Ja jestem chora, chciałam w domu zostać, ale mnie wyciągnęli. Nikt nie wie, jaka ta woda będzie. Pamiętam 1997 rok, siedzieliśmy na schodach, ta woda sobie tak płynęła. - Ja się nie ewakuuję, a po co? Ja mieszkam wyżej - mówili mieszkańcy Kopic.
Przypomnijmy, że dla ewakuowanych przygotowano miejsca w hali sportowej przy ulicy Sienkiewicza w Grodkowie. Oprócz Kopic, władze gminy zarządziły ewakuację także dla mieszkańców Więcmierzyc, Żelaznej, czy Głębocka.