Jeżeli Sabina Nowosielska nie powie, komu sprzedała port w Koźlu, to będę robić wszystko, żeby doprowadzić do jej odsunięcia od władzy – mówił dzisiaj (07.10) w Kędzierzynie-Koźlu kandydat na posła, Janusz Kowalski. Sekundowało mu dwóch radnych miejskich, który są w opozycji do pani prezydent – Marek Piasecki i Fabian Pszon. Jeśli Sabina Nowosielska nie odpowie na pytanie o właścicieli, będą oni próbowali złożyć wniosek o referendum w sprawie jej odwołania.
- Afera portowa jest niebezpieczna dla miasta i dla Polski – mówił Janusz Kowalski. - Deklaruję, że zrobię wszystko, aby odsunąć Platformę Obywatelską i Sabinę Nowosielską od władzy. Nie może być tak, że tak ważny port, strategiczne miejsce dla Kędzierzyna-Koźla i dla całej żeglugi śródlądowej w Polsce, jest sprzedawane nie wiadomo komu.
Marek Piasecki, który w ostatnich wyborach samorządowych przegrał z Sabiną Nowosielską wyścig o fotel prezydenta miasta, podkreślał, że mieszkańcy byli przeciwni sprzedaży portu.
- 12 czerwca o 17:30 mieszkańcy Kędzierzyna-Koźla zaczęli protest. W tym samym czasie port został sprzedany, umowa została podpisana. Do dnia dzisiejszego nie wiemy komu. Mam nadzieję, że przy pomocy pana Janusza Kowalskiego w końcu dowiemy się, jaki tajemniczy inwestor stoi za funduszem austriackim – mówi Marek Piasecki.
Dwa tygodnie temu Janusz Kowalski wezwał Sabinę Nowosielską, aby ujawniła, kto stoi za firmą Kędzierzyn-Koźle Terminale, która kupiła port. Dzisiaj polityk ponowił apel.
- Jeśli nadal mieszkańcy nie dostaną odpowiedzi, będziemy podejmować ostrzejsze kroki – mówił radny Fabian Pszon. - Będę starał się zabiegać u innych radnych o poparcie mojego wniosku o odwołanie pani prezydent, o rozpisanie referendum w sprawie odwołania. Jeżeli pani prezydent Nowosielska nie będzie chciała odpowiedzieć jaki kapitał stoi za portem, będę zabiegał o to, żeby zbudować większość, która będzie chciała rozpisać referendum w mieście.
Port w Koźlu kupiła firma Kędzierzyn-Koźle Terminale z siedzibą w Warszawie. Rozpoczęła remont i budowę terminali produktów płynnych. Inwestycję wstrzymał brak zgody ze strony PKP na doprowadzenie do portu torów kolejowych. Z informacji inwestora wynika, że towary do portu miały być transportowane drogą wodną, kolejową i samochodami.