Po kilkudziesięciu minutach krwawych zmagań wojska napoleońskie odniosły zwycięstwo na Forcie II. Tłumy mieszkańców i turystów podziwiały rekonstrukcję bitwy z 1807 roku.
Zanim starły się wojska, można było przyglądać się życiu obozowemu, prezentacji musztry czy wziąć lekcję tańca z epoki napoleońskiej, której udzielała Małgorzata Majewska.
- Przede wszystkim były to tańce kontredansowe oraz tańce, w których często się zmieniało partnerów. W dzisiejszej tradycji takie tańce funkcjonują jeszcze na Wyspach Brytyjskich, tam jest to rozpowszechnione. Wszędzie tam, gdzie jest diaspora szkocka albo angielska te tańce mają duże powodzenie.
Kapral Szymon Grabowski z 12. Pułku Piechoty Księstwa Warszawskiego ostanie chwile przed bitwą poświęcił na przegląd swojej broni. - Ja akurat strzelam z jednej z wersji charleville'a z 1777 roku. Moja wersja jest o 10 cm krótsza od normalnego karabinu. Wiąże się to z moją funkcją. Jestem strzelcem wyborowym. Oni byli rekrutowani w epoce z osób nieco niższych niż przeciętny człowiek. Karabiny tego typu były zasilane zamkiem skałkowym.
Po bitwie żołnierze z zapałem opowiadali o swojej pasji. - W zasadzie to poległem, ale skończyła się amunicja, to wypadało polegnąć. Oczywiście, skala takiej bitwy jest całkiem nie ta, ale powiem, że historycznie tak się właśnie działo. Takie wystrzały, takie huki, dym. Wojsko w takich mundurach. To jest powiedzmy miniaturowo, ale tak było - mówił Krzysztof Stryjski z artylerii fortecznej Twierdzy Kłodzko.
Atrakcje na Forcie II w Nysie trwały do późnych godzin nocnych. Mieszkańcy mogli m.in. podziwiać pokaz sztucznych ogni, robić sobie zdjęcia z żołnierzami i zwiedzać pomieszczenia forteczne.