Chciał być jak Banksy, a może spodziewać się poważnych konsekwencji. Uliczny „artysta” z Nysy zapragnął pochwalić się swoimi umiejętnościami. Chwycił więc za farbę i na jednej ze ścian namalował graffiti. Okazuje się, że źle trafił, bo mur, na którym zaprezentował swoją twórczość, jest zabytkowy, a osoby opiekujące się zabytkiem postanowiły znaleźć wandala.
- Szkoda, że ten „artysta” wybrał sobie akurat mur Reduty Kardynalskiej. To obiekt z 1746 roku wpisany w rejestr zabytków – mówi Jacek Mikulski, członek stowarzyszenia zajmującego się zabytkiem.
- Dość oszpecone zostały mury. Nie chcemy tutaj nikomu problemu robić, ale to co się stało jest bardzo karygodne, więc chcielibyśmy, żeby sprawca nawet w nocy przyjechał i niech to wyczyści.
Z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że to ta sama osoba, która kilka miesięcy temu namalowała graffiti na zabytkowym obiekcie przy ul. Asnyka w Nysie.
- Te dwa graffiti są podobne do siebie. Jeżeli ta osoba sama nie przyjdzie, nie przyzna się i nie usunie tego graffiti, pociągniemy ją do odpowiedzialności, bo to już jest przestępstwo - mówił Tomasz Puzon, użytkownik obiektu przy ul. Asnyka w Nysie.
Na policję trafiło już zgłoszenie, a konsekwencje dla grafficiarza mogą być poważne – mówi podkom. Dariusz Świątczak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu.
- Jeżeli chodzi o zniszczenie zabytku, wówczas kara może sięgnąć nawet 8 lat. Sąd może tutaj również orzec obowiązek przywrócenia zabytku do stanu poprzedniego. Jeżeli będzie to trwałe zniszczenie, to również sąd może orzec nawiązkę na rzecz Narodowego Funduszu Ochrony Zabytków w wysokości wartości zniszczonego zabytku.
Członkowie stowarzyszenia zajmującego się Redutą Kardynalską proszą mieszkańców Nysy o informacje na temat wandala, który zniszczył zabytek. Przygotowali nagrodę i zapewniają pełną anonimowość.