Społecznicy i pasażerowie mają dość utrudnień w kursowaniu pociągu TLK Sudety. Niejednokrotnie zamiast składu na trasę podstawiane są autobusy komunikacji zastępczej.
TLK Sudety to pociąg kursujący od grudnia ubiegłego roku między Jelenią Górą a Krakowem, między innymi przez Nysę, Prudnik i Kędzierzyn-Koźle. Do obsługi linii przewoźnik wypożyczył maszynę z Czech. Jak mówi prezes Komitetu Obrony Dolnośląskich Linii Kolejowych Grzegorz Oleś, do tej pory dochodziło do licznych awarii taboru, które skutkowały znacznym zmniejszeniem komfortu pasażerów.
- Ponad 20 razy lokomotywa nie dała rady. Wówczas uruchamiana jest zastępcza komunikacja autobusowa na odcinku od Kędzierzyna-Koźla aż do Jeleniej Góry, to jest ponad 200 kilometrów. Pasażerowie są bardzo oburzeni, w takich sytuacjach trzeba się przesiadać z pociągu do autobusu. Pociąg jest jednak dużo wygodniejszy, autobus jest mniej pojemny - wymienia.
Ponadto społecznicy wskazują na dłuższy czas przejazdu komunikacji zastępczej. Jako rozwiązanie proponują oni m.in. wypożyczenie lokomotywy od PKP Cargo.
O to, czy taki krok jest rozważany zapytaliśmy rzeczniczkę PKP Intercity Katarzynę Grzduk. W wiadomości przesłanej do naszej redakcji brak jest jednak odpowiedzi na to pytanie. Jak jednak przekonuje przewoźnik, w maju nie zaistniała potrzeba wprowadzenia zastępczej komunikacji, a ostatnie takie przypadki miały miejsce między 6 a 9 czerwca, kiedy to spalinowóz przechodził przegląd techniczny.
Rozwiązanie problemu może jednak nastąpić w grudniu. Jak wskazuje Grzegorz Oleś, powołując się na zapowiedzi Ministerstwa Infrastruktury, chodzi o wynajem spalinowych zespołów trakcyjnych DM90, które jeden z polskich przewoźników kupił niedawno od kolei holenderskich.