Do takiego zdarzenia doszło wczoraj w Namysłowie. Po południu 31-letni mężczyzna zaopatrzył się w butelkę z benzyną. Przyszedł pod Namysłowski Ośrodek Kultury i łatwopalną cieczą oblał skrzynkę, w której znajdował się zawór i część instalacji gazowej. Wszystko podpalił i uciekł. Szybka reakcja przechodniów spowodowała, że nie doszło do tragedii. Mężczyzna został zatrzymany przez policję.
Mundurowi zatrzymali 31-latka chwilę po zdarzeniu. Przechodnie zaraz po podpaleniu skrzynki zaalarmowali straż pożarną, ta szybko ugasiła ogień, dlatego nie doszło do tragedii. Gdyby taki pożar wybuchł w nocy, wówczas mogłoby dojść do eksplozji.
- Mężczyzna w tej chwili podejrzewany jest o uszkodzenie mienia związane z podpaleniem skrzynki, w której znajdował się zawór gazowy - mówi Radiu Opole Andrzej Ostrycharczyk, szef namysłowskiej policji. – Na tę chwilę funkcjonariusze ustalili, że gdyby nie podjęto szybkiej akcji gaśniczej, mogło dojść do rozszczelnienia instalacji i wybuchu. Zagrożony więc był cały budynek Namysłowskiego Ośrodka Kultury.
Mężczyzna w tej chwili przebywa w areszcie, jutro zostanie doprowadzony do prokuratury, a o jego dalszym losie zdecyduje Sąd Rejonowy w Kluczborku. Za uszkodzenie mienia i narażenie na bezpieczeństwo utraty życia i zdrowia 31-latkowi grozi teraz kara nawet do 10 lat więzienia.
Namysłowianin wcześniej dokonywał już aktów wandalizmu, wszystkie w bliskim sąsiedztwie domu kultury.