Przedstawiciele Stowarzyszenia „Kursk” chcą utworzenia w Mikolinie małej placówki muzealnej „pod chmurką”. Dla zwolenników monumentu ku czci poległych żołnierzy Armii Czerwonej to jeden z elementów batalii o pozostawienie pomnika w niezmienionej formie. Przypomnijmy, że zgodnie z zapisami nowej ustawy dekomunizacyjnej, obelisk musi zniknąć. Chce tego m.in. Instytut Pamięci Narodowej. Co ciekawe, swoją wersję zagospodarowania terenu wokół pomnika mają również samorządowcy z Lewina Brzeskiego.
Jerzy Tyc, szef prorosyjskiego Stowarzyszenia „Kursk” uważa, że Mikolin jest idealnym miejscem do utworzenia małego muzeum pod gołym niebem. Jego zdaniem forsowanie Odry w 1945 roku to ważne wydarzenia historyczne dla tej części regionu.
- Wniosek o uruchomienie takiej placówki muzealnej złożyliśmy do wojewody jakiś czas temu. Planujemy, że całkowity dochód z muzeum zostałby przeznaczony dla sołectwa Mikolin. Jako stowarzyszenie jesteśmy w stanie to miejsce przygotować i urządzić. Żeby tutaj były wystawy, spotkania i różnego rodzaju prelekcje. Liczę, że nam się to uda – dodaje Tyc.
Władze stowarzyszenia będą teraz czekać na pozytywne opinie ze strony wojewody, a także Instytutu Pamięci Narodowej. Co ciekawe, na decyzję IPN-u czekają również władze Lewina Brzeskiego, które zaproponowały demontaż czerwonej gwiazdy na szczycie pomnika i usunięcie charakterystycznych łodzi z postumentu. Wciąż nie wiadomo, jaki los czeka pomnik w Mikolinie. Przypomnijmy, że trzy tygodnie temu nieznani sprawcy chcieli go wysadzić.
Być może grunty przy pomniku zostaną wydzierżawione stowarzyszeniu, ale decyzja ma zapaść dopiero na początku 2019 roku.