Partyzantów schwytano i postawiono przed sądem. Po trwającym blisko rok procesie – 7 sierpnia 1952 r. – w warszawskim więzieniu na Rakowieckiej, na Stanisławie Kowalczyku i jego dowódcy Janie Kmiołku wykonano wyrok śmierci. Ciał rodzinom nigdy nie wydano, do dziś nie wiadomo, gdzie ich pochowano.
Ryszard miał wtedy 15 lat i był świadkiem procesu. Jerzy miał lat 10. Trudno powiedzieć, jak głębokie ślady w ich umysłach pozostawiły te wydarzenia, ale zobaczyli, że za umiłowanie wolności można, a czasem trzeba oddać życie. Brat ich ojca pokazał im, jak się to robi.
Kowalczykowie urodzili się w Rząśniku pod Wyszkowem. Ich ojciec był ślusarzem i kowalem, więc w rodzinnym domu często bywali partyzanci przynoszący broń do naprawy, bywał też stryj. W ich okolicy antykomunistyczna partyzantka działała do późnych lat pięćdziesiątych. Etos walki zbrojnej z władzą ludową był więc bardzo silny.
Jerzy Kowalczyk, choć młodszy, zawsze był bardziej zadziorny od swego starszego brata. Nic więc dziwnego, że to on pierwszy – już w szkole podstawowej – dał się poznać jako element wywrotowy i antypaństwowy.
– Nie akceptowałem poglądów ideowych komunistów, do jakich należał kierownik szkoły Stanisław Piekarski i nie ukrywałem swoich poglądów – wspomina Jerzy Kowalczyk.
Niechęć kierownika szkoły miała zaważyć na wyborze przyszłej drogi. Po ukończeniu podstawówki Jerzego skierowano do szkoły zawodowej w Ostrołęce, choć marzył o studiach na politechnice, bo od dzieciństwa ciągnęło go do spraw mechanicznych i do majsterkowania.
Także w nowej szkole Jerzy Kowalczyk szybko popadł w konflikt z nauczycielami i działaczami uczniowskiej organizacji ZMS. Na lekcji historii wdał się w polemikę z nauczycielem, posiłkując się przedwojennymi podręcznikami. Skończyło się konfiskatą nieprawomyślnych książek.
– Nie mogłem ścierpieć aktywistów ZMS, którzy nawet do kościoła zabraniali nam chodzić i dlatego zniszczyłem ich dokumentację i w ich mniemaniu zbezcześciłem pomieszczenie socjalistycznej organizacji – wspomina Jerzy Kowalczyk.
Za zniszczenie mienia młodzieżowej organizacji został w 1957 r. wydalony ze szkoły w Ostrołęce. Od tej pory aż do powołania do wojska w 1960 r. pomagał rodzicom w ich jednohektarowym gospodarstwie. W 1960 r. powołano go do jednostki wojsk lotniczych w Zamościu.
Jego starszy brat Ryszard w 1952 r. zdał egzamin do liceum w Pułtusku, szkoły o tradycjach sięgających czternastego wieku, gdzie między innymi wykładał Piotr Skarga.
Wspólnie ze szkolnym kolegą Januszem Jabłońskim włączyli się do konspiracyjnej grupy rozlepiającej plakaty o treści antykomunistycznej, za co podówczas groziło nie tylko relegowanie ze szkoły, ale więzienie. Udało im się jednak uniknąć dekonspiracji.
Posłuchaj odcinka nr 1: