Tego dnia funkcjonariusze milicji i Służby Bezpieczeństwa siłą usunęli z sali obrad Wojewódzkiej Rady Narodowej w Bydgoszczy delegację „Solidarności” i brutalnie pobili trzech delegatów: Jana Rulewskiego, przewodniczącego Międzyzakładowego Komitetu Założycielskiego NSZZ „Solidarność”, Michała Bartoszcze i Mariusza Łabentowicza.
19 marca 1980 r. na VI sesję Wojewódzkiej Rady Narodowej w Bydgoszczy przyszli przedstawicie MKZ NSZZ "Solidarność", którzy zamierzali porozmawiać z radnymi na temat problemów z wyżywieniem społeczeństwa, a także o powołaniu tzw. „chłopskiej” Solidarności. Ponadto poruszony miał być też temat strajku okupacyjnego, który kilka dni wcześniej rozpoczęli chłopscy związkowcy w siedzibie Wojewódzkiego Komitetu Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego, którzy domagali się zgody na tworzenie niezależnych kółek rolniczych. W myśl wcześniejszych ustaleń z biurem Rady Narodowej rozmowy te miały znaleźć się w programie sesji.
Do rozmów jednak nie doszło, bo tuż po godz. 13 sesję przerwał prowadzący obrady. Na sali wybuchł zamęt, związkowcy zaczęli krzyczeć: „Dlaczego przerwano obrady, przecież inne były ustalenia?” oraz „Dlaczego radni wybrani przez społeczeństwo regionu rolniczego przechodzą obojętnie wobec spraw rolnych? I to teraz, kiedy Bydgoszcz stała się ogniskiem zapalnym?”
Atmosfera robiła się coraz bardziej napięta. Wicewojewoda bydgoski bezskutecznie próbował namówić Jana Rulewskiego i innych, by opuścili urząd. W tym czasie przed budynkiem zaczęli się gromadzić milicjanci wezwani do realizacji akcji „Sesja”, której celem było wyprowadzenie członków „Solidarności” z urzędu wojewódzkiego. O godz. 15, decyzję o użyciu siły zaakceptował wiceminister spraw wewnętrznych generał dywizji Bogusław Stachura. Do Bydgoszczy ściągnięto posiłki z Piły, Łodzi i Słupska.
Do opuszczenia budynku namawiał Rulewskiego także Lech Wałęsa, który zadzwonił do niego i tłumaczył, że władza chce sprowokować zajścia i że oprócz bicia związkowcy nic nie zyskają. Bezskutecznie. Tymczasem rosło napięcie wokół urzędu, gdzie zaczęły gromadzić się tłumy wspierające związkowców.
Delegacja Solidarności żądając wznowienia obrad pozostała w sali do wieczora, razem ze związkowcami zostało 45 radnych. O godz. 20 na salę wkroczyli uzbrojeni milicjanci, na których widok Jan Rulewski zawołał do kolegów: „Panowie, złapmy się mocno pod ramiona, w ten sposób nas nie wyniosą”. Jednak milicjanci szybko rozerwali grupę związkowców – szarpiąc ich za ręce, nogi i włosy wyciągnęli ich z sali. Wszyscy zostali ciężko pobici.
Około 2 w nocy do Bydgoszczy przyjechali przedstawiciele Krajowej Komisji Porozumiewawczej NSZZ "Solidarność" na czele z Lechem Wałęsą. Nad ranem podjęli uchwałę o odwołaniu wszelkich rozmów z władzami i ogłoszeniu gotowości strajkowej.
Dwa dni później gazety podały informacje, że stan zdrowia Łabentowicza i Rulewskiego poprawia się, a Michał Bartoszcze, przewieziony do kliniki Akademii Medycznej w Warszawie, odzyskał przytomność.
W maju 1981 r. Sąd Wojewódzki w Warszawie zarejestrował NSZZ Rolników Indywidualnych "Solidarność" - pierwszy w systemie socjalistycznym oddolnie zorganizowany chłopski związek zawodowy. Skutkiem „bydgoskiego marca” był podział wewnątrz „Solidarności” i dalszy wzrost napięcia społecznego, co dla władz PRL było korzystne ze względu na trwające już przygotowania do stanu wojennego.
Posłuchaj: