Witold Zembaczyński: do końca roku pracujemy tylko na inflację. Jest odpowiedź Violetty Porowskiej
- Od dziś każdy z nas pracuje tylko na inflację - mówi opolski poseł Witold Zembaczyński. Polityk opozycji ogłosił ten poniedziałek (31.10) „Dniem Niewoli Inflacyjnej”.
Inflacja w październiku wyniosła 17,9 procent, licząc rok do roku - wynika z szybkiego szacunku Głównego Urzędu Statystycznego. We wrześniu ukształtowała się na poziomie 17,2 procent.
- Inflacja bazowa, czyli liczona bez cen energii i żywności, wynosi 10,7% i to za nią odpowiadają rządzący – mówi Witold Zembaczyński, poseł Nowoczesnej. - Dla przykładu: jeśli ktoś zarabia 4 tys. złotych, czyli 48 tysięcy w skali roku, to od dziś do końca roku straci ponad 8 tys. złotych. 60% drożyzny to zasługa rządu, a 40% to wojna, post pandemiczna sytuacja w gospodarce czy problemy z surowcami - mówił poseł.
Zdaniem posła Nowoczesnej sposobem na inflację ma być przywrócenie praworządności.
- To jest odblokowanie możliwości orzekania zawieszonych sędziów, to jest zastosowanie się do zabezpieczeń i wyroków europejskich trybunałów. Co dzięki temu Polska uzyska? 260 mld złotych z Krajowego Planu Odbudowy. To pieniądze, które wzmocnią złotówkę, które trafią do firm, do warstwy przedsiębiorczej i trafią do gospodarki, żeby walczyć z inflacją - mówi Zembaczyński.
- Rzeczywistość jest o wiele bardziej skomplikowana niż w świecie posła Zembaczyńskiego - odpowiada poseł PiS Violetta Porowska. - Trzeba sobie zadać pytanie: czy dusić inflację kosztem społeczeństwa, szczególnie grup mniej i średnio zamożnych? Przykładowo: rząd przekazuje dziesiątki miliardów złotych, aby węgiel był tańszy w cenie końcowej dla tych, którzy muszą ogrzać domy. Te pieniądze pojawiają się na rynku, więc relatywnie podbija to inflację. Czy mamy zrezygnować z tych działań, pozwolić żeby ludzie marzli, w imię walki z inflacją? - mówi posłanka PiS.
Poseł Porowska podkreśla, że PiS reprezentuje szkołę solidarności i troski społecznej, a nie szkołę liberalną, która zostawia ludzi samych z problemami. - U nas na pierwszym miejscu jest dobro człowieka. Żadne oskarżenia i obelgi ze strony takich ludzi jak Zembaczyński tego nie zmienią - mówi poseł Porowska.
- Inflacja bazowa, czyli liczona bez cen energii i żywności, wynosi 10,7% i to za nią odpowiadają rządzący – mówi Witold Zembaczyński, poseł Nowoczesnej. - Dla przykładu: jeśli ktoś zarabia 4 tys. złotych, czyli 48 tysięcy w skali roku, to od dziś do końca roku straci ponad 8 tys. złotych. 60% drożyzny to zasługa rządu, a 40% to wojna, post pandemiczna sytuacja w gospodarce czy problemy z surowcami - mówił poseł.
Zdaniem posła Nowoczesnej sposobem na inflację ma być przywrócenie praworządności.
- To jest odblokowanie możliwości orzekania zawieszonych sędziów, to jest zastosowanie się do zabezpieczeń i wyroków europejskich trybunałów. Co dzięki temu Polska uzyska? 260 mld złotych z Krajowego Planu Odbudowy. To pieniądze, które wzmocnią złotówkę, które trafią do firm, do warstwy przedsiębiorczej i trafią do gospodarki, żeby walczyć z inflacją - mówi Zembaczyński.
- Rzeczywistość jest o wiele bardziej skomplikowana niż w świecie posła Zembaczyńskiego - odpowiada poseł PiS Violetta Porowska. - Trzeba sobie zadać pytanie: czy dusić inflację kosztem społeczeństwa, szczególnie grup mniej i średnio zamożnych? Przykładowo: rząd przekazuje dziesiątki miliardów złotych, aby węgiel był tańszy w cenie końcowej dla tych, którzy muszą ogrzać domy. Te pieniądze pojawiają się na rynku, więc relatywnie podbija to inflację. Czy mamy zrezygnować z tych działań, pozwolić żeby ludzie marzli, w imię walki z inflacją? - mówi posłanka PiS.
Poseł Porowska podkreśla, że PiS reprezentuje szkołę solidarności i troski społecznej, a nie szkołę liberalną, która zostawia ludzi samych z problemami. - U nas na pierwszym miejscu jest dobro człowieka. Żadne oskarżenia i obelgi ze strony takich ludzi jak Zembaczyński tego nie zmienią - mówi poseł Porowska.