Zamiana gruntów w Opolu - radni domagają się dokładnego sprawdzenia tematu
- To burza w szklance wody. Widać, że ruszyła kampania wyborcza, choć kandydaci jeszcze się nie ujawnili - powiedział w porannej rozmowie "W cztery oczy" wiceprezydent Opola Maciej Wujec, komentując zamieszanie wokół podpisania listu intencyjnego w sprawie zamiany gruntów z przedsiębiorcą Ryszardem Wójcikiem.
- On mówi o dwóch transakcjach: pierwsza, która się dokonała jest to transakcja zamiany nieruchomości, w wyniku której miasto stało się właścicielem dworca PKS, w zamian za grunty mieszkaniowe przy Reymonta i Plebiscytowej i małą działkę przy ul. Szpitalnej. Równolegle prowadziliśmy rozmowy także o drugiej transakcji - ona dotyczyła zamiany gruntów w Grudzicach na nieruchomość w centrum miasta, czyli targowisko Centrum - mówi Wujec.
Niektórzy opolscy radni mają pretensje, że nie byli o sprawie informowani. - To nieprawda - dodaje wiceprezydent Wujec.
- To, że jest spisany list intencyjny, który spisywany jest bardzo często - przy różnych operacjach - on porządkuje pewne kroki, które strony podejmują w celu realizacji jakiejś transakcji, niczego nie determinuje. One pokazują, że pod jakimiś warunkami coś się może spełnić. To jest "lege artis". Nic nie jest ukrywane. List może zobaczyć każdy, on bardzo chroni interesy gminy. Kluczowa zawsze jest decyzja rady miasta - dodaje.
Na razie nie wiadomo, czy uchwała dotycząca zamiany gruntów wróci na marcową sesję rady miasta, a o to wnioskował Ryszard Wójcik.
Przypomnijmy też, że z kupcami z targowiska Centrum jak dotąd nie przeprowadzono żadnych rozmów, a miał je prowadzić Zakład Komunalny w Opolu.
- Rada Miasta stanowi prawo, to my podejmujemy uchwały. Po ujawnieniu listu mamy do czynienia z nowymi faktami. To nie chodzi o zamianę działek w Grudzicach, tylko dworca na targowisko - powiedział w porannej rozmowie "Poglądy i osądy" Marcin Gambiec, przewodniczący klubu Mniejszość Niemiecka - Dla Samorządu.
- Z tego dokumentu dowiadujemy się wprost, że nie chodzi wcale o Grudzice, tylko chodzi o najbardziej atrakcyjne tereny w mieście. A argumentem tak na prawdę mają być tereny, które należą do pana Wójcika. Dochodzi do takich absurdów, że podejmujemy uchwałę, pytamy na sesjach, pytamy na komisjach i otrzymujemy całkiem inne informacje. Jest straszna rozbieżność - mówi Gambiec.
Gambiec dodaje, że przedstawiony list intencyjny pomiędzy ratuszem a Ryszardem Wójcikiem powinien zostać przeanalizowany pod kątem prawnym i finansowym