- Apeluję o zaprzestanie dalszych prac renowacyjnych w regionie. Służby wojewody piszą do remontujących pomnik w Mikolinie
Wojewoda Opolski Adrian Czubak otrzymał zaproszenie na czwartkową (22.06) uroczystość odsłonięcia odrestaurowanego pomnika ku czci żołnierzy I Frontu Ukraińskiego Armii Czerwonej, poległych podczas forsowania Odry w Mikolinie, ale nie wziął w niej udziału. Do organizatorów, mazurskiego Stowarzyszenia „Kursk” skierowana została oficjalna odpowiedź z urzędu wojewódzkiego.
W piśmie podpisanym przez Bożenę Kalecińską, szefową wydziału spraw obywatelskich i cudzoziemców pojawia się informacja o "procedowanej aktualnie w sejmie nowelizacji ustawy dekomunizacyjnej".
Jednocześnie dyr. Kalecińska zwraca się bezpośrednio do szefa stowarzyszenia Kursk z apelem:
"W związku z pojawiającymi się informacjami na temat planowanych przez Państwa remontów innych upamiętnień żołnierzy sowieckich znajdujących się na terenie województwa opolskiego apeluję o zaprzestanie dalszych prac renowacyjnych obiektów, które na mocy powyższej ustawy miałyby podlegać rozbiórce."
Przypomnijmy. Jerzy Tyc, szef stowarzyszenia Kursk, utrzymuje, że obelisk w Mikolinie - w myśl nowej ustawy - nie zostanie usunięty, bo nie propaguje on ani faszyzmu, ani komunizmu.
- Pomnik nie posiada żadnych elementów zakazanych, ponieważ gwiazda czerwona w opinii Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa z Warszawy jest znakiem armii radzieckiej. Na pomnikach i miejscach pamięci może być umieszczana. Ostatnio w Katowicach na jednym z cmentarzy usunięto sierp i młot, a zastąpiono go właśnie czerwoną gwiazdą. Wszystko, co jest na pomniku w Mikolinie nie podlega usunięciu z mocy prawa – powiedział podczas czwartkowej uroczystości Jerzy Tyc.
Innego zdania jest Instytut Pamięci Narodowej. Dyrektor Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN Adam Siwek powiedział w piątek (24.06) Radiu Opole, że: - Pomnik w Mikolinie wzniesiono, żeby przypieczętować, udokumentować dominację Związku Sowieckiego nad Polską i propagować w społeczeństwie ten mit fałszywej rzekomo przyjaźni, braterstwa i wdzięczności za wyzwolenie. Jest on też jednym ze szczególnych tego typu obiektów, bo został wzniesiony samodzielnie przez wojskowe władze sowieckie.
Pomnik w Mikolinie podpada - według Siwka - pod zapisy znowelizowanej ustawy.
- Dokonanie stosownych czynności będzie po stronie gminy. Jeśli nie dokona ona tych czynności, to sprawą zajmie się wojewoda - wyjaśnia Siwek.
Jednocześnie dyr. Kalecińska zwraca się bezpośrednio do szefa stowarzyszenia Kursk z apelem:
"W związku z pojawiającymi się informacjami na temat planowanych przez Państwa remontów innych upamiętnień żołnierzy sowieckich znajdujących się na terenie województwa opolskiego apeluję o zaprzestanie dalszych prac renowacyjnych obiektów, które na mocy powyższej ustawy miałyby podlegać rozbiórce."
Przypomnijmy. Jerzy Tyc, szef stowarzyszenia Kursk, utrzymuje, że obelisk w Mikolinie - w myśl nowej ustawy - nie zostanie usunięty, bo nie propaguje on ani faszyzmu, ani komunizmu.
- Pomnik nie posiada żadnych elementów zakazanych, ponieważ gwiazda czerwona w opinii Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa z Warszawy jest znakiem armii radzieckiej. Na pomnikach i miejscach pamięci może być umieszczana. Ostatnio w Katowicach na jednym z cmentarzy usunięto sierp i młot, a zastąpiono go właśnie czerwoną gwiazdą. Wszystko, co jest na pomniku w Mikolinie nie podlega usunięciu z mocy prawa – powiedział podczas czwartkowej uroczystości Jerzy Tyc.
Innego zdania jest Instytut Pamięci Narodowej. Dyrektor Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN Adam Siwek powiedział w piątek (24.06) Radiu Opole, że: - Pomnik w Mikolinie wzniesiono, żeby przypieczętować, udokumentować dominację Związku Sowieckiego nad Polską i propagować w społeczeństwie ten mit fałszywej rzekomo przyjaźni, braterstwa i wdzięczności za wyzwolenie. Jest on też jednym ze szczególnych tego typu obiektów, bo został wzniesiony samodzielnie przez wojskowe władze sowieckie.
Pomnik w Mikolinie podpada - według Siwka - pod zapisy znowelizowanej ustawy.
- Dokonanie stosownych czynności będzie po stronie gminy. Jeśli nie dokona ona tych czynności, to sprawą zajmie się wojewoda - wyjaśnia Siwek.