Opole jest otwarte na współpracę z gminą Dobrzeń Wielki, mimo zerwania mediacji
Wiceprezydent Maciej Wujec stwierdził - Nie będziemy rozmawiać pod presją i naciskiem Przypomnijmy: wczoraj prezydent Arkadiusz Wiśniewski wystosował oświadczenie o zakończeniu mediacji z gminą Dobrzeń Wielki, po kolejnej manifestacji mieszkańców w stolicy regionu, w której wzięli udział członkowie zespołu mediacyjnego: wójt Henryk Wróbel i Rafał Kampa.
- Możemy nadal rozmawiać o wsparciu finansowym, także w dłuższym okresie, chodzi o te gminy, które w pewnym sensie straciły terytorium na rzecz Opola. Możemy mówić również o innych formach współpracy. Dialog jest możliwy, natomiast na partnerskich warunkach, a nie w warunkach szantażu i wymuszeń - podkreśla wiceprezydent.
Sławomir Batko z Prawa i Sprawiedliwości uważa, że decyzja ratusza o zerwaniu mediacji była słuszna. - Uważam, że niepotrzebne są manifestacje, które co miesiąc mają miejsce w Opolu, zwłaszcza, gdy tak blisko było porozumienie - zaznacza.
Podobnego zdania jest Andrzej Trybuła z Klubu Radnych Chmielowice-Żerkowice.
- Skoro ratusz się zdecydował na takie bardzo mocne posunięcie, to widocznie miał ku temu bardzo poważne powody. Nie uczestniczyłem w mediacjach, to co się dzieje śledzę w przekazach prasowych. Uważałem, że mediacje to dobry pomysł na to, by konflikt załagodzić i spróbować się porozumieć z drugą stroną, ale widocznie coś poszło nie tak - zaznacza.
Zbigniew Kubalańca, przewodniczący Platformy Obywatelskiej uważa, że zerwanie mediacji to zły krok. - Wszelkie objawy eskalacji tego konfliktu znów mogą spotkać mieszkańców Opola. Możemy znów mieć do czynienia z blokowaniem dróg, z głodówką. Pytanie co miasto dalej planuje z taką eskalacją zrobić? Dziś, po zerwaniu tych mediacji, które, moim zdaniem, były trochę nad wyraz, tracimy jakikolwiek argumenty i narzędzia do tego, aby ten konflikt rozwiązać - tłumaczy.
- Szkoda, że się stało tak jak się stało, wierzyłem w sens tych mediacji, bo zawsze można coś wyłuskać. Stanowisko mediacyjne zostało wypracowane przez obie strony, nie wiem co dalej z nim, czy będzie nadal aktualne, uważam jednak, że ono powinno być przez MSWiA dalej rozpatrywane - mówi Marcin Gambiec, przewodniczący Klubu Radnych Mniejszość Niemiecka - Dla Samorządu.
Mediacje miały potrwać do końca marca. W ubiegłym tygodniu mediator Aneta Gibek-Wiśniewska informowała o wstępnym porozumieniu stron, w sprawie którego miała udać się do MSWiA.
Sławomir Batko z Prawa i Sprawiedliwości uważa, że decyzja ratusza o zerwaniu mediacji była słuszna. - Uważam, że niepotrzebne są manifestacje, które co miesiąc mają miejsce w Opolu, zwłaszcza, gdy tak blisko było porozumienie - zaznacza.
Podobnego zdania jest Andrzej Trybuła z Klubu Radnych Chmielowice-Żerkowice.
- Skoro ratusz się zdecydował na takie bardzo mocne posunięcie, to widocznie miał ku temu bardzo poważne powody. Nie uczestniczyłem w mediacjach, to co się dzieje śledzę w przekazach prasowych. Uważałem, że mediacje to dobry pomysł na to, by konflikt załagodzić i spróbować się porozumieć z drugą stroną, ale widocznie coś poszło nie tak - zaznacza.
Zbigniew Kubalańca, przewodniczący Platformy Obywatelskiej uważa, że zerwanie mediacji to zły krok. - Wszelkie objawy eskalacji tego konfliktu znów mogą spotkać mieszkańców Opola. Możemy znów mieć do czynienia z blokowaniem dróg, z głodówką. Pytanie co miasto dalej planuje z taką eskalacją zrobić? Dziś, po zerwaniu tych mediacji, które, moim zdaniem, były trochę nad wyraz, tracimy jakikolwiek argumenty i narzędzia do tego, aby ten konflikt rozwiązać - tłumaczy.
- Szkoda, że się stało tak jak się stało, wierzyłem w sens tych mediacji, bo zawsze można coś wyłuskać. Stanowisko mediacyjne zostało wypracowane przez obie strony, nie wiem co dalej z nim, czy będzie nadal aktualne, uważam jednak, że ono powinno być przez MSWiA dalej rozpatrywane - mówi Marcin Gambiec, przewodniczący Klubu Radnych Mniejszość Niemiecka - Dla Samorządu.
Mediacje miały potrwać do końca marca. W ubiegłym tygodniu mediator Aneta Gibek-Wiśniewska informowała o wstępnym porozumieniu stron, w sprawie którego miała udać się do MSWiA.