Polscy żeglarze uwierzyli, że coś się zmieni i będzie można organizować nie tylko rejsy zatokowe, ale przede wszystkim zagraniczne.
Pierwszym, historycznym już dzisiaj rejsem, była wyprawa do Narwiku na s/y Zew Morza i s/y Mariusz Zaruski. W owym czasie organizacja tej wyprawy odbiła się szerokim echem w polskim świecie żeglarskim. Każdy z żeglarzy chciał się dostać na ten rejs, bo dzięki niemu można było odwiedzić: Kopenhagę, Oslo, Bergen czy Narwik, a przede wszystkim odbyć przygodę życia.
Ówczesna władza, mimo odwilży, nie chciała wypuszczać polskich jachtów poza terytorialne wody państwa. Dlatego potrzebny był powód i to niezwyczajny. Polscy kapitanowie zaproponowali rejs, dzięki któremu zostanie dostarczona urna z ziemią z Podhala. Żeglarze mieli ją złożyć na cmentarzu polskich Podhalańczyków poległych w walkach o Narwik.
W rejsie uczestniczyło dwóch Opolan: ś.p. Jerzy Łańcucki oraz kpt. Wojciech Siłka, który opowiedział o tym wydarzeniu.