Iggy Pop i Jim Jarmush autorami dokumentu "Gimme Danger" pokazanego poza konkursem w Cannes
Kiedy zastanawiamy się na siłą przekazu filmów dokumentalnych, zwłaszcza tych, które mają wpłynąć na młode pokolenie, zwykle największą skuteczność osiągają te, za którymi stoją idole młodzieży.
Przedstawiony poza konkursem w Cannes dokument "Gimme Danger" został kadrowo przygotowany przez Jimmego Jarmusha, a ilustruje m.in. problemy z narkotykami, które naznaczyły ważny okres działalności Iggiego Popa.
Na konferencji przed nocnymi pokazami lider Iggy and The Stooges mówił o podatności młodzieży na takie ‘pozornie mocne wrażenia’ i braku wokół nich tych, którzy już tam byli i zmarnowali najważniejszą część swojego życia, by wyjść z nałogu.
To zawsze jest błąd - dodał - argumentacja, że trzeba spróbować, by się przekonać, że to faktycznie złe najczęściej prowadzi do uzależnienia, chęci oderwania się od rzeczywistości, a to już nie iluzoryczne, a najprawdziwsze zniszczenie człowieka w ‘realu’.
Dziś mam swoje lata i wiedzę, do której wielu młodych może nie dojść, chcę wam to przekazać, by skrócić waszą drogę do zrozumienia tego… bez próbowania - argumentował Iggy Pop.
Dobra to rzecz - myślę sobie - że tacy jak Iggy Pop, mimo dość ‘pokręconych’ - najczęściej na własne życzenie - losów i dzielą się pewną ‘konkluzją’, która poza muzyką też po nich pozostanie.
Dokument Gimme Danger, którego tytuł odnosi się do kulminacyjnej produkcji Popa ‘Raw Power’ spotkał się z bardzo przychylną reakcją krytyki i zawieraż niepublikowane dotąd ujęcia z życia i koncertów jednego z najbardziej rozpoznawalnych rockmanów świata.
Jarmush określa film jako ‘…nieokiełznany, emocjonalny, zabawny i na swój sposób też wyszukany kadr z życia artysty, który ukształtował w części także jego filmową wrażliwość'.
Dwaj piękni ludzie łączą siły w pięknej sprawie...