Koncertowa emerytura The Who?
Weterani rocka mieli mocno zapełniony grafik występów w ciągu ostatnich dwóch lat, a latem jeszcze odbędzie się seria występów w USA, po czym - jak mówi Daltrey dziennikarzowi NME - we definitely need some time off!
- Oczywiście jako wokalista i klient banków muszę spłacać zadłużenie, także śpiewanie mam wpisane w moją działalność zawodową.
- Jeśli wezmę rok wolnego, to pewnie już nie będę w stanie do tego wrócić, ale trudno mi sprecyzować jak się będę realizował - mówi Daltrey.
Kulminacją tegorocznych występów The Who będzie seria sześciu koncertów w Caesars Palace w Las Vegas od 29 lipca do 11 sierpnia i warto zauważyć, że będą pierwszym zespołem rockowym, który da tam koncert od 2003 roku.
- Najbardziej stresująca jest konieczność występowania zgodnie z zakontraktowanym planem, nie możesz mieć dnia niedyspozycji - argumentuje jeden z założycieli słynnego zespołu - a każdy występ musi być zrealizowany na maksimum możliwości.
- Różne miasta, różne warunki nagłośnienia, życie w ciągłym biegu, mieszkanie w hotelach, robię to od 53 lat i wiem o czym mówię. Kocham was moi fani, ale come on - konkluduje.
Jakby na to nie spojrzeć w marcu Roger Daltrey skończył 73 lata, wśród bardzo doniosłych pozycji swojego repertuaru grupa posiada takie rzeczy, jak chociażby wydany przez Decca Records debiutancki album "My Generation" z 1965 roku, który inspirował następne pokolenia młodych zespołów, aż do czasów ogromnej popularności punk rocka w latach 70.
W latach świetności grali niesamowite koncerty, niszczyli na scenie instrumenty, demolowali pokoje hotelowe, ale przede wszystkim zapisali się w historii rocka pokazaniem jak silne i inspirujące może być "łamanie konwencji". Ech bez nich to już nie to samo...