– Zacieranie śladów zbrodni trwało od jesieni 1944 roku, ruszyły w Auschwitz ewakuacje kolejowe. Niszczenie krematoriów, później mamy bunt Sonderkomanda w październiku tego roku. Nawet po wyjściu 17 stycznia 1945 roku pierwszych kolumn jeszcze przez kilka dni grupy esesmanów zacierały ślady zbrodni. Tu bardziej chodziło o wykorzystanie przymusowych robotników. Marsze Śmierci to były tragiczne ewakuacje więźniów w sytuacji zbliżającego się frontu, w warunkach ostrej zimy przy brutalnej postawie strażników – stwierdził w „Poglądach i osądach” dr Piotr Stanek z Centralnego Muzeum Jeńców Wojennych w Opolu. Jak mówi nas gość, ta karta historii nigdy nie została dokładnie zbadana, jednak – według jego oceny – mamy w regionie około 20 miejsc, które należałoby upamiętnić. Takie upamiętnienia pamiętające jeszcze czasy PRL są w województwie śląskim.
– Zacieranie śladów zbrodni trwało od jesieni 1944 roku, ruszyły w Auschwitz ewakuacje kolejowe. Niszczenie krematoriów, później mamy bunt Sonderkomanda w październiku tego roku. Nawet po wyjściu 17 stycznia 1945 roku pierwszych kolumn jeszcze przez kilka dni grupy esesmanów zacierały ślady zbrodni. Tu bardziej chodziło o wykorzystanie przymusowych robotników. Marsze Śmierci to były tragiczne ewakuacje więźniów w sytuacji zbliżającego się frontu, w warunkach ostrej zimy przy brutalnej postawie strażników – stwierdził w „Poglądach i osądach” dr Piotr Stanek z Centralnego Muzeum Jeńców Wojennych w Opolu. Jak mówi nas gość, ta karta historii nigdy nie została dokładnie zbadana, jednak – według jego oceny – mamy w regionie około 20 miejsc, które należałoby upamiętnić. Takie upamiętnienia pamiętające jeszcze czasy PRL są w województwie śląskim.