Zbigniew Wodecki nie żyje
Artysta zmarł dzisiaj (22.05) w Warszawie. Wodecki od lat związany był z Krajowym Festiwalem Piosenki Polskiej, podczas którego występował nie tylko solowo, ale także m.in. z zespołem Anawa. Podczas rozmowy z Radiem Opole, w czasie 51. festiwalu w Opolu, muzyk opowiadał o atmosferze jaka towarzyszyła jednym z pierwszych koncertów na scenie opolskiej.
- Oczywiście, że spotykam znajomych. Paru nas już nie ma, z góry oglądają i to jest smutne. Te spotkania troszkę inaczej wyglądały, bo było jakby prościej. Tamte stresy zabijała fantastyczna atmosfera, odreagowywaliśmy albo sukces, albo porażkę. Wszyscy grali i śpiewali przy tym jednym pianinku do 5 rano. Było pełno dymu, pełno butelek, wszyscy się bardzo kochali. Teraz się wszystko zmieniło, wtedy może gorzej brzmiało, była lepsza atmosfera. Dzisiaj jest gorsza atmosfera, za to lepiej brzmi. Coś za coś - mówił.
Zbigniew Wodecki po raz pierwszy wystąpił w Opolu w 1972 roku, wtedy też dostał nagrodę za najlepszy Debiut.
- Ta muzyka nam łagodziła ewentualne przeciwdziałania rożnych chociażby cenzorów. Było nawet śmieszniej i kolorowej. Wszyscy ładowali jak w bęben w tę komunę i zalewali robaka. Teraz się nie zalewa robaka, bo wódka szkodzi. Papierosów się nie pali, bo nie ma gdzie strzepywać. Nie ma już takich spotkań pofestiwalowych, jak wtedy były. I tego brakuje - dodawał w 2014 roku.
Największą popularność zdobył dzięki takim piosenkom jak "Chałupy Welcome to", "Lubię wracać", "Zacznij od Bacha" czy polską wersją ścieżki dźwiękowej do wieczorynki "Pszczółka Maja".
- Jakby życząc młodym ludziom, żeby odnieśli jakiś sukces, żeby się nie przejmowali takimi trendami, żeby jednak trzymali się tego, co im w duszy gra naprawdę. Udało mi się, może dzięki temu, pociągnąć tyle lat, że śpiewałem takie piosenki moje. Sam sobie pisałem. Czasem było tak, że przyjechałem i nie dostałem żadnej nagrody. Wtedy uważałem, że nikt się nie zna na muzyce, że jury jest tendencyjne - mówił w rozmowie z Radiem Opole.
Zbigniew Wodecki był multiinstrumentalistą. Grał na skrzypcach, trąbce, czy fortepianie. Urodził się w Krakowie, gdzie ukończył Szkolę Muzyczną im. W. Żeleńskiego. Artysta miał 67 lat.
Zbigniew Wodecki po raz pierwszy wystąpił w Opolu w 1972 roku, wtedy też dostał nagrodę za najlepszy Debiut.
- Ta muzyka nam łagodziła ewentualne przeciwdziałania rożnych chociażby cenzorów. Było nawet śmieszniej i kolorowej. Wszyscy ładowali jak w bęben w tę komunę i zalewali robaka. Teraz się nie zalewa robaka, bo wódka szkodzi. Papierosów się nie pali, bo nie ma gdzie strzepywać. Nie ma już takich spotkań pofestiwalowych, jak wtedy były. I tego brakuje - dodawał w 2014 roku.
Największą popularność zdobył dzięki takim piosenkom jak "Chałupy Welcome to", "Lubię wracać", "Zacznij od Bacha" czy polską wersją ścieżki dźwiękowej do wieczorynki "Pszczółka Maja".
- Jakby życząc młodym ludziom, żeby odnieśli jakiś sukces, żeby się nie przejmowali takimi trendami, żeby jednak trzymali się tego, co im w duszy gra naprawdę. Udało mi się, może dzięki temu, pociągnąć tyle lat, że śpiewałem takie piosenki moje. Sam sobie pisałem. Czasem było tak, że przyjechałem i nie dostałem żadnej nagrody. Wtedy uważałem, że nikt się nie zna na muzyce, że jury jest tendencyjne - mówił w rozmowie z Radiem Opole.
Zbigniew Wodecki był multiinstrumentalistą. Grał na skrzypcach, trąbce, czy fortepianie. Urodził się w Krakowie, gdzie ukończył Szkolę Muzyczną im. W. Żeleńskiego. Artysta miał 67 lat.