Kanalizacja to nie śmietnik. Nyskie wodociągi apelują, by nie wrzucać wszystkiego do kanału
Artykuły higieniczne, ubrania, gruz czy resztki jedzenia to tylko część rzeczy, które trafiają do kanalizacji w Nysie.
Miejscowe wodociągi przypominają, że muszla klozetowa czy kratka ściekowa to nie studnie bez dna, a wrzucanie do nich nieodpowiednich przedmiotów powoduje kosztowne awarie i dyskomfort dla użytkowników.
Jednymi z najczęściej wrzucanych do kanalizacji przedmiotów są papierowe ręczniki, które tworzą trudne do usunięcia zatory. Równie niebezpieczne są artykuły spożywcze.
- Kiedyś wyciągnęliśmy całego kurczaka, bo chyba komuś się zepsuł. W okresie świąt to i całe ryby czasami jakieś tam płyną, no już nie mówiąc właśnie o warzywach bądź resztkach jedzenia. A to stwarza świetne warunki do zagnieżdżania się szczurów które mogą uszkadzać rury - wyjaśnia Mariusz Kloc z nyskiej Akwy.
Usuwanie awarii może trwać wiele godzin. W tym czasie ścieki nie mogą spływać, co w najlepszym wypadku powoduje unoszenie się nieprzyjemnego zapachu.
- Po znalezieniu takiego zatoru odpowiednie służby albo wóz specjalistyczny, jeśli to jest możliwe i rozbije ten zator, działa, aczkolwiek są zatory, które niestety, trzeba się do nich dostać kopiąc - dodaje Stanisław Sopiak.
Choć w niektórych przypadkach możliwe jest ustalenie sprawcy awarii, nyskie wodociągi na razie skupiają się na edukowaniu użytkowników. Dodajmy, że sieć kanalizacyjna w tym mieście liczy blisko 400 kilometrów.
Jednymi z najczęściej wrzucanych do kanalizacji przedmiotów są papierowe ręczniki, które tworzą trudne do usunięcia zatory. Równie niebezpieczne są artykuły spożywcze.
- Kiedyś wyciągnęliśmy całego kurczaka, bo chyba komuś się zepsuł. W okresie świąt to i całe ryby czasami jakieś tam płyną, no już nie mówiąc właśnie o warzywach bądź resztkach jedzenia. A to stwarza świetne warunki do zagnieżdżania się szczurów które mogą uszkadzać rury - wyjaśnia Mariusz Kloc z nyskiej Akwy.
Usuwanie awarii może trwać wiele godzin. W tym czasie ścieki nie mogą spływać, co w najlepszym wypadku powoduje unoszenie się nieprzyjemnego zapachu.
- Po znalezieniu takiego zatoru odpowiednie służby albo wóz specjalistyczny, jeśli to jest możliwe i rozbije ten zator, działa, aczkolwiek są zatory, które niestety, trzeba się do nich dostać kopiąc - dodaje Stanisław Sopiak.
Choć w niektórych przypadkach możliwe jest ustalenie sprawcy awarii, nyskie wodociągi na razie skupiają się na edukowaniu użytkowników. Dodajmy, że sieć kanalizacyjna w tym mieście liczy blisko 400 kilometrów.