Lewobrzeżne Głuchołazy toną w śmieciach. Mieszkańcy zaczęli sprzątanie i wynoszenie zniszczonych rzeczy. Problem w tym, że od kilku dni zalegają one przed ich domami. Jak mówią, nikt się nimi nie interesuje, a śmieci zaraz zaczną stwarzać zagrożenie dla zdrowia mieszkańców.
- Na razie nie zabrali, to znaczy część z początku zabrali, a teraz te wszystkie śmieci leżą i stoją. Nie wiadomo, kiedy będą zabierać, bo bardzo duże kupy są tej ziemi. - Jest już koparka i powoli zaczynają to wywozić. Tam gdzie są one pozostawione na słońcu, to jest taki smród, że jest to nie do wytrzymania. Jeszcze chwila i zaczną się wylęgać myszy, szczury, komary i nie wiem, jakie jeszcze bakterie. - Nic nie wiemy, co ze śmieciami, wszędzie są hałdy, ale co dalej, to nie wiemy.
- Śmieci są gromadzone w całym mieście, a wynika to z tego, że nie ma mostu - wyjaśnia Paweł Szymkowicz, burmistrz Głuchołaz.
- Wywóz śmieci z lewobrzeżnej części jest znacznie utrudniony, ale robimy to. Proszę o wyrozumiałość i cierpliwość. To nie zależy tylko od tego, czy są ręce do pracy, ale też od ilości kontenerów, które to obsługują, a także od ciężkiego sprzętu, który będzie to wywoził. Z tym na razie nie jest dobrze. Brakuje tych kontenerów. Jednak jak tylko przyjadą, a mamy obiecane, to wszystkie będą pracowały.