W lipcu 1941 r. polski rząd na uchodźstwie i przywódcy Związku Radzieckiego podpisali umowę, w ramach której powstała Armia Polska w ZSRR. W sierpniu do Moskwy przybyła w tym celu polska delegacja wojskowa z generałem Zygmuntem Bohuszem-Szyszką, szefem sztabu Armii Polskiej w ZSRR.
Na mocy porozumienia żołnierze tworzącej się armii oraz cywile mieli zostać ewakuowani do Iranu. Byli to głównie zesłańcy, wywiezieni w kolejnych falach sowieckich deportacji po wrześniu 1939 r., a także osoby wypuszczane z sowieckich łagrów. Ich droga wiodła przez terytoria niepodległych dziś państw – Uzbekistanu, Kazachstanu, Kirgistanu i Turkmenistanu.
Tam też, z wycieńczenia i z powodu chorób zakaźnych, takich jak tyfus plamisty czy malaria, zmarło bardzo wielu Polaków. Tylko w Uzbekistanie znajduje się 17 polskich cmentarzy wybudowanych dzięki staraniom Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa (RPOWiM). Są one jednolite pod względem architektonicznym i planistycznym. Największy znajduje się w Guzar w obwodzie kaszkadaryjskim, gdzie w 1942 r. znajdowały się Ośrodek Organizacyjny Armii Polskich Sił Zbrojnych w ZSRR i Ośrodek Zapasowy Pomocniczej Służby Kobiet. Oficjalna nazwa nekropolii to Polski Cmentarz Wojskowy.
Oprócz tego w Uzbekistanie polskie cmentarze znajdują się w: Szahrisabz, Kitabie, Czyrokczy, Jakkabadzie, Beszkencie, Karszy i Karabułaku (wszystkie w obwodzie kaszkadaryjskim). Poza nimi są cztery cmentarze w obwodzie nawojskim: dwa w Karmanie i po jednym w Narpaju oraz Kanimechu, a także dwa w obwodzie fergańskim: w Margilanie i Taszłaku.
Bliżej stolicy, w obwodzie taszkenckim, mamy dwa cmentarze w miejscowości Olmazor i jeden w Jangijulu. Symboliczny pomnik, upamiętniający polskie ofiary, znajduje się także na terytorium jedynego w Taszkencie kościoła katolickiego, zwanego tu powszechnie "polskim" z uwagi na to, że zazwyczaj zawiadują nim księża lub zakonnicy z Polski.
Cztery polskie cmentarze można odnaleźć na terytorium dzisiejszego Kazachstanu – w Stanicy Ługowej, Szokpaku, Merke i Mankencie. Należy jednak wspomnieć, że wiele grobów Polaków deportowanych przez Sowietów znajduje się na terytorium całego Kazachstanu, ponieważ to tam trafiało najwięcej polskich zesłańców.
Jeden polski cmentarz znajduje się też w Dżalalabadzie na terenie dzisiejszego Kirgistanu. O polskie groby na terenie Azji Centralnej dbają nie tylko polscy dyplomaci akredytowani w tych krajach oraz organizacje polonijne, lecz również polskie instytucje, takie jak Senat, RPOWiM i inne. Przy okazji świąt narodowych odbywają się tam msze święte, czasem z asystą wojska polskiego.
Niektórzy spośród tych, którzy przeżyli piekło Azji Centralnej i dotarli do Iranu, spoczywają właśnie w tym kraju, dokąd przybyło w 1942 r. z armią gen. Andersa 115 tys. osób. Około jedną trzecią z nich stanowiły kobiety i dzieci. Z powodu chorób i niedożywienia na terenie Iranu zmarło, jak się szacuje, 3,5 tys. Polaków. Są oni pochowani na ośmiu cmentarzach. Największe z nich znajdują się w Teheranie, Meszhedzie, Isfahanie, Awhazie, Kazwinie i Bandar-e-Anzali.
Iran nie był ostatnim etapem wędrówki Polaków. Z punktu widzenia Brytyjczyków kraj, rządzony przez sympatyzującego z hitlerowskimi Niemcami Rezę Szaha, nie był bezpiecznym miejscem dla uchodźców. Zakładano, że Niemcy mogą w każdej chwili pokusić się o jego zajęcie. Polscy żołnierze trafili do Iraku i Palestyny, skąd wysłano ich na front, a ich rodziny władze brytyjskie postanowiły przetransportować do swoich kolonii w południowej i wschodniej Afryce: do Ugandy, Tanganiki, czyli dzisiejszej Tanzanii, Rodezji Północnej, czyli dzisiejszej Zambii, Rodezji Południowej, dzisiejszego Zimbabwe oraz do Związku Południowej Afryki, dzisiejszej RPA.
Około 18 tys. Polaków, czyli niemal połowę cywilnych uchodźców przebywających w Iranie, głównie kobiet i dzieci, rozlokowano w 22 ośrodkach. Połowa z nich trafiła do Tanganiki i właśnie tam pozostało po nich najwięcej, bo aż 149 grobów. Spoczywają w nekropolii w Kidugala, nieopodal granicy z Zambią.
W Zambii znajdują się cztery cmentarze z polskimi grobami. W Mbala, którą Polacy znali jako Abercom, położonej tuż u południowych brzegów jeziora Tanganika, do dzisiaj zachowało się 14 polskich grobów. Pozostały po nich tylko niewielkie, kamienne fragmenty z metalowymi krzyżami. Miejsce jest odludne, położone z dala od turystycznych atrakcji Zambii, toteż cmentarz często znika w wysokiej trawie.
Zgoła inaczej prezentują się polskie groby w stołecznej Lusace. Polaków chowano w jednej kwaterze z Włochami i Brytyjczykami. Cmentarz Aylmer May, położony w sercu Lusaki, ma własną kaplicę i dokładny spis wszystkich grobów z mapą poglądową. Mapa jest przydatna, ponieważ na cmentarzu znajduje się ponad tysiąc grobów, a wśród nich 70 polskich; charakterystycznych, bo większości towarzyszy tabliczka z białym orłem na czerwonym tle. Cmentarz został wpisany na listę dziedzictwa narodowego Zambii i jest jedną z najbardziej zadbanych starych nekropolii w południowej części Afryki.
Kolejny zambijski cmentarz z polskimi grobami znajduje się w Bwana Mkubwa, koło Ndola, gdzie w Zambię wcina się klinem Demokratyczna Republika Konga i gdzie znajduje się najstarsza w Zambii, wciąż funkcjonująca kopalnia miedzi. Na otoczonym buszem niewielkim cmentarzu zachowało się 16 pochówków, choć prawdopodobnie pierwotnie było ich około 50.
Polskie groby w Zambii odwiedzane są przez nieliczną Polonię, ale dbają o nie też odwiedzający je młodzi harcerze z Polski.
W Ugandzie są dwa cmentarze z grobami polskich Sybiraków-Afrykańczyków - jak sami siebie nazywali - w Koji, gdzie po Polakach pozostała tylko tablica z napisem "Zmarli Polacy w drodze do Ojczyzny" i w Masindi, która obecnie wróciła do nazwy Nyabyeya. Na tym drugim, położonym niedaleko kościoła prowadzonego przez polskich księży, znajdują się 44 miejsca pochówków Polaków. Większość z nich zmarła w pierwszych powojennych latach.
Polskie cmentarze można odnaleźć również w Zimbabwe - w Marondela, Rusape i w Kadomie.
Wszystkie groby polskich Sybiraków w Afryce zostały opisane i zarchiwizowane przez studentów i pracowników Wydziału Historii Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, obecnie Uniwersytetu Komisji Edukacji Narodowej.