Stanisław Skorodecki urodził się 9 listopada 1919 we Lwowie. Święcenia kapłańskie przyjął 6 stycznia 1945 w Tarnowie. Do 1951 roku pracował jako wikariusz na parafiach w Mielcu i w Ropczycach.
11 stycznia 1951 roku w trakcie chodzenia po kolędzie został aresztowany przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa. Postawiono mu zarzuty czynnego przeciwstawiania się władzy komunistycznej i przygotowywania zbrojnej grupy oporu dla obalenia ustroju. Skazano go na 10 lat więzienia. Wyrok odbywał w Rawiczu a potem w Stoczku Klasztornym, gdzie nakazano mu pełnienie funkcji kapelana uwięzionego tam wówczas prymasa Polski Stefana Wyszyńskiego.
6 października 1954 roku obaj księża zostali przewiezieni do zrujnowanego klasztoru franciszkańskiego pod Prudnikiem. Przebywali tu do 28 października 1955 roku. Więźniom towarzyszyło trzydziestu funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa i siostra zakonna Leonia Graczyk, która przygotowywała posiłki.
Przeniesienie ze Stoczka Klasztornego do Prudnika wiązało się z pogorszeniem warunków ,nie było tu wirydarza, w którym prymas mógłby spacerować. W efekcie zimna i wilgoci prymas często chorował. Mimo osłabienia w Prudniku ukończył książkę "Szkice na Rok Liturgiczny" i część "Listu do Neoprezbiterów".
Po wyjściu na wolność ks. Skorodecki pracował w diecezji tarnowskiej jako prefekt szkół średnich. W roku 1960 wrócił do rodzimej diecezji lubaczowskiej, a w roku 1986 przeniesiono go do diecezji szczecińsko-kamieńskiej, gdzie został penitencjariuszem katedralnym. W roku 1991 został proboszczem katedry w Szczecinie.
W roku 1999 przeszedł na emeryturę, którą spędził na parafii św. Ottona w Szczecinie. Tam do śmierci sprawował posługę duszpasterską. Zajmował się głównie patriotycznym wychowaniem młodzieży. Był konsultantem podczas kręcenia filmu „Prymas. Trzy lata z tysiąca”.
Ksiądz Stanisław Skorodecki 31 lipca 2002 roku w Rewalu utonął podczas kąpieli w morzu. Pochowano go w Ropczycach.
Z upływem lat coraz częściej pojawiają się głosy o kontrowersyjności więziennego kapelana Prymasa Tysiąclecia. Niektórzy historycy twierdzą, iż podczas uwięzienia z Kardynałem Wyszyńskim ksiądz Skorodecki pisał raporty dla Służby Bezpieczeństwa. Do chwili obecnej teza ta nie doczekała się naukowego dowodu lub zaprzeczenia.
Zwolennicy tej hipotezy wskazują, że po uwolnieniu Prymas Wyszyński nie szukał okazji do spotkań ze swym więziennym kapelanem, co sugeruje, że nie wywiązała się między nimi przyjaźń typowa dla współwięźniów. Jednakże według innych może to świadczyć o niechęci do odświeżania bolesnych więziennych wspomnień.