To, że Amerykanie kręcą ostatnio filmy o swoich prezydentach jest zrozumiałe, ale dlaczego polski reżyser wybiera Putina za bohatera już dużo mniej. Tym bardziej, że nie kryje się za tym żadna analiza psychologiczna postaci, a końcowy efekt jest - mówiąc oględnie - mierny. O nowym trendzie w światowej kinematografii rozmawialiśmy z Dariuszem Romanowskim.