Kalosze, łopaty i środki do dezynfekcji - tego na już potrzebują mieszkańcy Nysy oraz pobliskich miejscowości, którzy ucierpieli w wyniku powodzi. Dary można przywozić do 3 punktów - Zespołu Szkół Ekonomicznych, Hali Nysa i Galerii Centrum. Jak przekazali nam wolontariusze pracujący na miejscu, wody pitnej już nie potrzeba.
- Na chwilę obecną potrzebujemy takich rzeczy, które są konieczne do uprzątnięcia tych wszystkich terenów. To znaczy wszelkiego rodzaju chemia, rękawice gumowe, gumowce, nowe koce. Głównie środki chemiczne, które są potrzebne do uprzątnięcia tych domostw - mówi Justyna Marek-Reszka, naczelnik wydziału zdrowia w nyskim starostwie.
Mieszkańcy bardzo chętnie przychodzą po dary. Jak mówią, dobrze, że takie punkty są, bo w sklepach nie ma praktycznie niczego.
- Skorzystaliśmy z punktu, bo jesteśmy u rodziny na ulicy Słowiańskiej z centrum. Jest też tam sporo takich starszych osób, więc wczoraj zawieźliśmy chleb, jakieś takie najpotrzebniejsze rzeczy, jak woda i też się staramy pomagać. Syn zaraz idzie też pomagać, do tego centrum dowodzenia, żeby pomóc. Jakoś staramy się ogarnąć, wczoraj nie było wody w kranie, więc staramy się zabezpieczyć. Nie możemy wrócić jeszcze do domu, bo nie wiemy, jak tam jest.
Wolontariusze apelują również, aby pobierać dary z rozsądkiem. Jak zaznaczają, dla nikogo nie braknie, ale branie na zapas nie ma sensu.