Nie poznaliśmy zapowiadanego wyroku ws. śmiertelnego pobicia 22-latka przed jednym z marketów w Nysie. Sąd zaznaczył, że jeden z oskarżonych może odpowiadać za zabójstwo, a nie pobicie ze skutkiem śmiertelnym. Proces rozpocznie się od nowa, ponieważ przy takim zarzucie potrzebny jest większy skład sędziowski, bo oskarżonemu groziłoby dożywocie.
Dotyczy to Patryka D., który - według śledczych - zadał śmiertelny cios 22-letniemu Maciejowi kijem golfowym w głowę. Do zdarzenia doszło w październiku 2018 roku. Pozostali trzej oskarżeni odpowiadają za udział w tej bójce.
- Sąd doszedł do wniosku, że istnieje możliwość zmiany kwalifikacji prawnej czynu na zdecydowanie surowszą względem jednego z oskarżonych. Jest to skutek przesłuchania biegłego i zlecenia dodatkowej opinii. Oznacza to, że sprawa musi być zbadana przez większy skład sędziowski - uzasadniał swoją decyzję sędzia Zbigniew Harupa.
Rodzina zmarłego 22-latka od początku chciała zmiany kwalifikacji prawnej czynu.
- Jest szansa na to, że będzie sprawiedliwy wyrok. Nasz Maciej został zabity. To nie była bójka, tak jak nam to od początku sugerowano. Szli z zamiarem pobicia, ale byli uzbrojeni, więc musieli się liczyć z tym, że mogą kogoś zabić - mówiła ciocia zmarłego, Sylwia Kołyska.
Powodem bójki było to, że żona jednego z oskarżonych chciała, aby ten wrócił do domu z imprezy. Wymyśliła historię, że czterech chłopaków grających w piłkę rzuca kamieniami w jej okno. 35-letni Piotr G. zebrał pozostałych oskarżonych, dał im narzędzia i pojechał pobić nastolatków. Wszystko zostało nagrane przez monitoring.
Proces toczy się przed Sądem Okręgowym w Opolu.