Nyski szpital nie traci nadziei na komorę hiperbaryczną. Mimo braku entuzjazmu ze strony Narodowego Funduszu Zdrowia i samorządu województwa, władze placówki przekonują, że inwestycja jest potrzebna mieszkańcom.
Instalacja, dzięki wykorzystaniu czystego tlenu pod wysokim ciśnieniem, pozwala na leczenie wielu schorzeń. Jak wskazuje dyrektor Zespołu Opieki Zdrowotnej w Nysie Norbert Krajczy, najbliższa tego typu aparatura znajduje się we Wrocławiu, jednak rzadko trafiają do niej pacjenci z Opolszczyzny, którzy pomocy muszą szukać nawet na drugim końcu Polski. Zdaniem Krajczego, o zasadności planów świadczy też pozytywna opinia w systemie oceny inwestycji w służbie zdrowia.
- Zapotrzebowanie jest, miejsce mamy. Myśmy w tak zwanym IOWISZ-u na 1000 punktów otrzymali 998. Tej komory w regionie nie ma, a w przypadku poparzeń to z reguły się kończy, że drogą lotniczą nasi pacjenci są wysyłani na Pomorze - przekonuje.
Plany szpitala zakładają zakup komory mogącej pomieścić od 8 do 12 osób. Instalacja miałaby stanąć do końca lutego w pomieszczeniach pod szpitalną stołówką.
Przypomnijmy jednak, że na pomysł nyskiej lecznicy niechętnie patrzy się w Opolu. Władze województwa stoją na stanowisku, że taka instalacja powinna w pierwszej kolejności zostać uruchomiona w stolicy regionu, natomiast NFZ wskazuje, że na razie w budżecie płatnika nie ma pieniędzy na tego typu usługi.