Stypendia dla sportowców podgrzały atmosferę obrad Rady Miejskiej w Nysie
Mimo soboty (26.08) od rana obradowali nyscy radni. Najbardziej gorącym punktem sesji okazała się sprawa ufundowania przez gminę stypendiów dla najlepszych sportowców. Tylko do końca grudnia 2017 roku ma to być kwota 300 tys. zł, a więc 1 mln 200 tys. zł rocznie.
- Bo jeżeli my szkolne stypendium za mistrzostwo Polski albo mistrzostwo Europy dajemy w kwocie 200 zł miesięcznie, to mnie to gryzie w oczy – mówiła Lichnowska.
Dodajmy, że w projekcie uchwały przedstawionym radnym, takie stypendium miało wynosić 20 tys. zł miesięcznie.
Wątpliwości w tej sprawie przedstawił także przewodniczący RM Paweł Nakonieczny (PiS).
- To nie jest tak, że tylko radni nie chcą. Od dawna zajmuję się sportem i myśmy też wielokrotnie rozmawiali na temat modelu kształcenia. Bo dzisiaj mamy nie tylko STAL NYSA. Mamy też kluby szkolne czy uczelniane, które zajmują się także szkoleniem. Nasz klub jest profesjonalny, ale szkoleniem się nie zajmuje. Nie ma tutaj kadry, która wchodzi do tego klubu – i to jest błąd podstawowy – mówi Nakonieczny.
Zarzuty radnych odpierał burmistrz Kolbiarz.
- Siatkówka to Nysa, a Nysa to siatkówka i naprawdę nie rozumiem, dlaczego tak mocno część z państwa nie chce wspierać siatkarzy, na których mecze przychodzą tysiące ludzi z rodzinami – mówił burmistrz.
Ostatecznie radni podjęli uchwałę, zmniejszając jednak kwotę miesięcznego maksymalnego stypendium z 20 tys. zł do 10 tys. zł.