Premiera "Prastarych opowieści" w opolskich lalkach
Niemilknące brawa widzów na premierze "Prastarych opowieści" w Opolskim Teatrze Lalki i Aktora.
- Spektakl nie ma jednego narratora - mówi aktorka Anna Jarota. - Każdy z nas ma taką "solówkę". Cieszę się, że mogę w ogóle opowiadać te historie biblijne, że możemy je wszystkie przybliżyć młodemu i starszemu widzowi. Bo to jest cenne i chyba takie w dzisiejszych czasach chyba też rzadko spotykane.
- Na scenie tworzymy świat od początku - dodaje Krzysztof Jarota. - My jesteśmy tą materią, która tę materię pierwotną tworzy. I ta energia nie prowadzi do końca, tyko prowadzi chyba do prapoczątku.
Andrzej Mikosza gra na scenie ale też obsługuje epidiaskop.
- Nie tylko ja tymi foliami operuję, bo tu czwórka nas. Każdy z nas i z tego dobrego, i ze złego. Każdy tutaj ma coś do stworzenia. Odtworzenia jakby początku.
- To moje nowe doświadczenie aktorskie - zauważa Tomasz Szczygielski. - My jesteśmy i tworzywem i twórcami. Stwarzamy to wszystko. Przeplatamy się tutaj nawzajem. No i piękny temat. O nas, o ludziach, o początku. A co najważniejsze, o miłości.
Na początku przedstawienia wszyscy aktorzy mówią i "migają".
- Cieszę się, że mogłam się nauczyć podstaw języka migowego - podkreśla Barbara Lach. - Przyda nam się to, bo o tym migowym języku jest coraz więcej. I chcemy docierać do różnych grup. Cieszymy się, że właśnie w tym spektaklu zostało to wprowadzone.
Reżyserką sztuki jest Honorata Mierzejewska-Mikosza, scenografię stworzyła Mária Bačová. Muzykę napisał Piotr Nazaruk.
- Na scenie tworzymy świat od początku - dodaje Krzysztof Jarota. - My jesteśmy tą materią, która tę materię pierwotną tworzy. I ta energia nie prowadzi do końca, tyko prowadzi chyba do prapoczątku.
Andrzej Mikosza gra na scenie ale też obsługuje epidiaskop.
- Nie tylko ja tymi foliami operuję, bo tu czwórka nas. Każdy z nas i z tego dobrego, i ze złego. Każdy tutaj ma coś do stworzenia. Odtworzenia jakby początku.
- To moje nowe doświadczenie aktorskie - zauważa Tomasz Szczygielski. - My jesteśmy i tworzywem i twórcami. Stwarzamy to wszystko. Przeplatamy się tutaj nawzajem. No i piękny temat. O nas, o ludziach, o początku. A co najważniejsze, o miłości.
Na początku przedstawienia wszyscy aktorzy mówią i "migają".
- Cieszę się, że mogłam się nauczyć podstaw języka migowego - podkreśla Barbara Lach. - Przyda nam się to, bo o tym migowym języku jest coraz więcej. I chcemy docierać do różnych grup. Cieszymy się, że właśnie w tym spektaklu zostało to wprowadzone.
Reżyserką sztuki jest Honorata Mierzejewska-Mikosza, scenografię stworzyła Mária Bačová. Muzykę napisał Piotr Nazaruk.