Dużo pni po wyciętych drzewach w lesie? To nie masowa, nielegalna wycinka. "To korzyść dla lasu"
Coraz więcej drzew w polskich lasach, więc zwiększają się powierzchnie wyrębu. Spacerując w lesie, można zauważyć sporej wielkości połacie wyciętych drzew, a na ich miejscu nie widać nowych nasadzeń.
Jak tłumaczy Marek Bocianowski, nadleśniczy z Prószkowa, to wynik zmiany systemu odnawiania lasu. - Wcześniej ten proces trwał 2 lata, a teraz wydłużamy go do pięciu lat.
- Wydłużenie powoduje dwukrotny lub trzykrotny wzrost bilansu powierzchni do odnowienia. Chodząc w lesie, widzimy więc zręby zalegające przez dwa lub trzy lata, czyli powierzchnie całkowicie pozbawione drzew i straszące pniami. Kiedyś było inaczej, bo już w drugim roku rosła tam oprawa, a po pięciu latach mieliśmy małe drzewka - zwraca uwagę.
Zdaniem Bocianowskiego, 5-letnie odnowienie jest korzystne dla lasu, bo umożliwia wykorzystywanie zdolności przyrodniczych do regeneracji. Zwraca on również uwagę, że w polskich lasach jest bardzo dużo sosen, a te przyciągają szeliniaka.
- To szkodnik, z którym nie potrafimy poradzić sobie bez środków chemicznych. Jest na to bardzo prosta recepta: dać zrębowi odleżeć. Szeliniak przyjdzie, zrobi co swoje, ale nie zniszczy sadzonek, bo jeszcze nie ma ich. Kiedy szeliniaka nie ma, wchodzimy i bezkonfliktowo sadzimy młode pokolenie lasu. Las może być wtedy wyprowadzony bez środków chemicznych - wyjaśnia.
Nadleśniczy podkreśla, że zmiany w zasadach wyrębu wpływają znacząco na ekologizację gospodarki leśnej.
- Wydłużenie powoduje dwukrotny lub trzykrotny wzrost bilansu powierzchni do odnowienia. Chodząc w lesie, widzimy więc zręby zalegające przez dwa lub trzy lata, czyli powierzchnie całkowicie pozbawione drzew i straszące pniami. Kiedyś było inaczej, bo już w drugim roku rosła tam oprawa, a po pięciu latach mieliśmy małe drzewka - zwraca uwagę.
Zdaniem Bocianowskiego, 5-letnie odnowienie jest korzystne dla lasu, bo umożliwia wykorzystywanie zdolności przyrodniczych do regeneracji. Zwraca on również uwagę, że w polskich lasach jest bardzo dużo sosen, a te przyciągają szeliniaka.
- To szkodnik, z którym nie potrafimy poradzić sobie bez środków chemicznych. Jest na to bardzo prosta recepta: dać zrębowi odleżeć. Szeliniak przyjdzie, zrobi co swoje, ale nie zniszczy sadzonek, bo jeszcze nie ma ich. Kiedy szeliniaka nie ma, wchodzimy i bezkonfliktowo sadzimy młode pokolenie lasu. Las może być wtedy wyprowadzony bez środków chemicznych - wyjaśnia.
Nadleśniczy podkreśla, że zmiany w zasadach wyrębu wpływają znacząco na ekologizację gospodarki leśnej.