Wielu artystów, co jakiś czas powracało do surowego, garażowego rocka, zakorzenionego w bluesie i tradycji, jednak okazuje się, że, aby odnieść sukces, potrzeba czegoś więcej. Talentu? Geniuszu? Zapewne, chociaż Jack White ma znacznie więcej - ogromną wrażliwość i erudycję muzyczną, Do tego "opakował" swój zespół (właściwie duet) w bardzo przemyślaną koncepcję wizualną. To nie musiało się udać, ale wypaliło i to nie za sprawą ładnych melodii (chociaż i tych jest tu kilka), które rzeczywiście spełniałyby wymóg określenia "greatest hits" (bardziej pasowałoby tu określenie: portret drogi twórczej) ale odwagi, serca i szczerości w tym co zrobił.