PKS Głubczyce jak LOT. Obniżka wynagrodzeń jest, ale nie doszło do zwolnień
Z opóźnionymi opłatami, obniżkami wynagrodzeń, ale bez zwolnień. PKS Głubczyce walczy o przetrwanie. W związku z pandemią koronawirusa w poprzednim miesiącu obroty spółki spadły o 98 proc. Sytuacja nie poprawia się również w maju.
- Niestety cały czas nie mamy szans na skorzystanie z tarczy antykryzysowej. Znaleźliśmy się w podobnej sytuacji jak Polskie Linie Lotnicze LOT – tłumaczy Piotr Soczyński, starosta głubczycki. - LOT jest w tej trudnej sytuacji, że to jest spółka Skarbu Państwa i oni również nie mogą skorzystać z pomocy publicznej. Ale bez wątpienia tej pomocy potrzebują. To jest "stop" na wszystkich liniach, przychodach, a koszty stałe utrzymania pozostają. W przypadku PKS-u Głubczyce również brak jest przychodów, kursów, brak jest młodzieży i biletów szkolnych. Natomiast opłaty niestety pozostają.
Na razie w głubczyckim PKS nie doszło do zwolnień. W ramach ratowania finansów spółki zdecydowano się natomiast na obniżenie wynagrodzeń pracowników.
- Robimy wszystko, żeby nie tracić pracowników, których będziemy potrzebowali – mówi Piotr Soczyński. - Nikt nie będzie takich decyzji podejmował, aby stracić kogokolwiek. Odbudowanie kadry, w momencie kiedy będą uwolnione kursy, będzie poważnym problemem. Dzisiaj ograniczamy, jak tylko możemy wynagrodzenia i zawiązujemy porozumienia z pracownikami. Dodatkowo na niektórych opłatach odraczamy płatności i staramy się przeciągnąć w czasie.
PKS Głubczyce nie spełnia kryterium dochodowego, dzięki któremu zostałby objęty pomocą w ramach rządowej tarczy antykryzysowej, ponieważ spółka w lipcu ubiegłego roku przejęła obsługę pasażerów z powiatu prudnickiego, a to w znaczący sposób zwiększyło jej wyniki finansowe.
Miesięcznie na bieżące utrzymanie PKS Głubczyce potrzebuje około pół miliona złotych. Spółka zatrudnia 112 osób.
Na razie w głubczyckim PKS nie doszło do zwolnień. W ramach ratowania finansów spółki zdecydowano się natomiast na obniżenie wynagrodzeń pracowników.
- Robimy wszystko, żeby nie tracić pracowników, których będziemy potrzebowali – mówi Piotr Soczyński. - Nikt nie będzie takich decyzji podejmował, aby stracić kogokolwiek. Odbudowanie kadry, w momencie kiedy będą uwolnione kursy, będzie poważnym problemem. Dzisiaj ograniczamy, jak tylko możemy wynagrodzenia i zawiązujemy porozumienia z pracownikami. Dodatkowo na niektórych opłatach odraczamy płatności i staramy się przeciągnąć w czasie.
PKS Głubczyce nie spełnia kryterium dochodowego, dzięki któremu zostałby objęty pomocą w ramach rządowej tarczy antykryzysowej, ponieważ spółka w lipcu ubiegłego roku przejęła obsługę pasażerów z powiatu prudnickiego, a to w znaczący sposób zwiększyło jej wyniki finansowe.
Miesięcznie na bieżące utrzymanie PKS Głubczyce potrzebuje około pół miliona złotych. Spółka zatrudnia 112 osób.