- Największą trudność zajęło mi wybranie konkretnych zdjęć, bo kilka lat robiłem te zdjęcia - mówi Wojciech Brzeszczak. - Kiedy zacząłem pracę nad wystawą okazało się, że pierwsze fotografie powstały siedem lat temu. Zdziwiłem się, że tyle to trwało. Spośród czterystu fotografii musiałem wybrać dziesięć. Początkowo wybrałem dwadzieścia pięć, po czym z tych dwudziestu pięciu wybrałem ostatecznie na wystawę dwanaście. Serce się kroiło, że nie wszystko może być, dlatego, że każda mi się wydawała fajna.

- Nie potrafię powiedzieć dokładnie, kiedy powstały te zdjęcia, ale najprawdopodobniej na przestrzeni pięciu lat - podkreśla Romuald Jeziorowski. - To są rzeki z całej Europy. Jest to jedna zagraniczna, bardzo, bardzo, czyli z innego kontynentu. Takie tematy wodne, do tego jeszcze takie dwa żarty. Jeden to pod tytułem "Mieszkańcy mojej pracowni", to jest osobny cykl. I po lewej stronie jest taka reminiscencja wyprawy do Kurdystanu.

Wernisażowi towarzyszył recital Marii Ołdak i Janusza Stasiaka. Wystawa będzie dostępna do 5 stycznia.