Marek Staszewski o konsolidacji zarządzania w OCO i Szpitalu Wojewódzkim
- Z punktu widzenia pacjenta ta zmiana nie ma jakiegoś dużego znaczenia - przyznał w Porannej Rozmowie RO Marek Staszewski, dotychczasowy dyrektor Opolskiego Centrum Onkologii, który został też prezesem Szpitala Wojewódzkiego w Opolu. Jest też ważny powód, dla którego obie placówki zachowują odrębność.
- Podjęliśmy działania wyprzedzające, żeby skonsolidować zarządzanie dwiema placówkami - przyznał w Porannej Rozmowie RO Marek Staszewski, dotychczasowy dyrektor Opolskiego Centrum Onkologii, który został też prezesem Szpitala Wojewódzkiego w Opolu.
Z punktu widzenia pacjenta zmiana nie będzie odczuwalna, ale wobec wciąż trudnych do przewidzenia zasad finansowania świadczeń dla pacjentów taka decyzja powinna się okazać korzystna.
- Pani prezes, dziś pani dyrektor Renata Ruman-Dzido i ja doszliśmy do wniosku, że nie możemy myśleć stale o tym, że jeżeli dzisiaj jest dobrze to zawsze będzie dobrze, otoczenie związane z finansowaniem opieki zdrowotnej wskazuje, że za chwilę dobrze może nie być i postanowiliśmy podjąć działania wyprzedzające po to, żeby ten sposób zarządzania skonsolidować pomiędzy dwoma szpitalami - wyjaśnił piątkowy (11.10) gość RO.
Marek Staszewski wyjaśnił też, dlaczego obie placówki w kategoriach skuteczności rozliczeń z Narodowym Funduszem Zdrowia muszą zachować odrębność.
- NFZ nie płaci za świadczenia odbywające się w tym samym miejscu, jeżeli pomiędzy jednym a drugim świadczeniem upłynęło mniej jak 14 dni, gdy są to dwie jednostki, np. Opolskie Centrum Onkologii wykonuje zabieg operacyjny u pacjenta, a potem decyduje o tym, iż należy tego pacjenta - ze względu na jego stan po operacji - położyć na oddziale intensywnej terapii - to w przypadku odrębnych jednostek jeden i drugi szpital ma za to zapłacone - wyjaśnił prezes Szpitala Wojewódzkiego.
Jak dodał Marek Staszewski, inicjatywa rezygnacji ze stanowiska prezesa Szpitala Wojewódzkiego leżała po stronie Renaty Ruman-Dzido, która pozostaje dyrektorem ds. finansowych w tej placówce.
Zarówno Opolskie Centrum Onkologii, jak i Szpital Wojewódzki mają pewną pule nadwykonań - czyli świadczeń poza kontraktem - za które NFZ jeszcze nie zapłacił, te rozliczenia trwają, a ich wysokość w jednej i drugiej placówce sięga orientacyjnie kilku milionów złotych.
Z punktu widzenia pacjenta zmiana nie będzie odczuwalna, ale wobec wciąż trudnych do przewidzenia zasad finansowania świadczeń dla pacjentów taka decyzja powinna się okazać korzystna.
- Pani prezes, dziś pani dyrektor Renata Ruman-Dzido i ja doszliśmy do wniosku, że nie możemy myśleć stale o tym, że jeżeli dzisiaj jest dobrze to zawsze będzie dobrze, otoczenie związane z finansowaniem opieki zdrowotnej wskazuje, że za chwilę dobrze może nie być i postanowiliśmy podjąć działania wyprzedzające po to, żeby ten sposób zarządzania skonsolidować pomiędzy dwoma szpitalami - wyjaśnił piątkowy (11.10) gość RO.
Marek Staszewski wyjaśnił też, dlaczego obie placówki w kategoriach skuteczności rozliczeń z Narodowym Funduszem Zdrowia muszą zachować odrębność.
- NFZ nie płaci za świadczenia odbywające się w tym samym miejscu, jeżeli pomiędzy jednym a drugim świadczeniem upłynęło mniej jak 14 dni, gdy są to dwie jednostki, np. Opolskie Centrum Onkologii wykonuje zabieg operacyjny u pacjenta, a potem decyduje o tym, iż należy tego pacjenta - ze względu na jego stan po operacji - położyć na oddziale intensywnej terapii - to w przypadku odrębnych jednostek jeden i drugi szpital ma za to zapłacone - wyjaśnił prezes Szpitala Wojewódzkiego.
Jak dodał Marek Staszewski, inicjatywa rezygnacji ze stanowiska prezesa Szpitala Wojewódzkiego leżała po stronie Renaty Ruman-Dzido, która pozostaje dyrektorem ds. finansowych w tej placówce.
Zarówno Opolskie Centrum Onkologii, jak i Szpital Wojewódzki mają pewną pule nadwykonań - czyli świadczeń poza kontraktem - za które NFZ jeszcze nie zapłacił, te rozliczenia trwają, a ich wysokość w jednej i drugiej placówce sięga orientacyjnie kilku milionów złotych.