10. rocznica katastrofy smoleńskiej. Były wojewoda i były szef struktur PiS w regionie wspominają 10 kwietnia 2010
10 lat temu w katastrofie pod Smoleńskiem zginęło 96 osób. Na pokładzie samolotu Tu-154 była para prezydencka, parlamentarzyści kombatanci i wojskowi. Nikt nie przeżył katastrofy. Ryszard Wilczyński, który pełnił wówczas funkcje wojewody opolskiego z ramienia Platformy Obywatelskiej podkreśla, że to wydarzenie wstrząsnęło Polską, ale zwraca uwagę na spokój i odpowiedzialność społeczeństwa. Były lider PiS w regionie Sławomir Kłosowski: z tragedii płynie ważne przesłanie, że polityce także należy się szanować.
Politycy różnią się, co do oceny późniejszych wydarzeń na scenie politycznej, ale Sławomir Kłosowski zwrócił uwagę na ówczesne wzajemne relacje koalicji z opozycją.
- Należy się szanować - uważam, że takie przesłanie wynika dzisiaj z katastrofy smoleńskiej - mówi Sławomir Kłosowski. Były parlamentarzysta, wiceminister edukacji i były szef struktur Prawa i Sprawiedliwości na Opolszczyźnie wspomina, że tragedia w dużej mierze była efektem braku wzajemnego szacunku, czyli sporów i konfliktów. Ta opinia - jak zaznaczył - dotyczy całej sceny politycznej sprzed 10 lat.
- Natomiast teraz jest dobry moment, przed świętami, żeby pożyczyć nam wszystkim, aby budować wspólnotę i szanować się nawzajem. Wówczas na pewno tego typu sytuacje nigdy nam się nie przytrafią. To była straszna strata dla Polski. Zginęło tyle osób na czele z prezydentem Lechem Kaczyńskim - zaznaczył Sławomir Kłosowski.
- Jako wojewoda dobrze wspominam Lecha Kaczyńskiego - mówi Ryszard Wilczyński. - Co prawda nie miałem wielu okazji, by z nim rozmawiać, ale to był człowiek zupełnie innego formatu niż jego brat Jarosław. Dzisiaj nie mogę nic powiedzieć, co uchybiłoby temu człowiekowi, który jak potrafił w najlepszej wierze pełnił funkcję prezydenta Rzeczypospolitej.