- Pamiętam, że to był piękny dzień, tak jak te ostatnie dni w naszym regionie – mówi Adam Krupa, który był w klubie Platformy Obywatelskiej. - Pierwszy telefon dostałem od znajomego. Jeszcze wtedy nic nie wiedziałem, nie oglądałem telewizji. Trudno było w to uwierzyć. Tam było sporo moich znajomych wśród tych, którzy lecieli tym samolotem. To był prawdziwy szok, tym bardziej, że z niektórymi myśmy się dwa dni wcześniej widzieli w sejmie. Po prostu szok, bo to wtedy była elita polityczna, wojskowa i kościelna.

- Gdy myślę 10 kwietnia 2010 roku, to nadal pojawiają się bardzo mocne emocje. To tak jakby się wydarzyło miesiąc temu – dodaje Tomasz Garbowski, który w sejmie reprezentował Komitet Wyborczy Wyborców Lewica i Demokraci. - W piątek żegnaliśmy się w sejmie z ludźmi, których znałem z sejmowej ławy. W dodatku pamiętam, że Jerzy Szmajdziński miał imieniny. Życzyłem mu wtedy, żebyśmy się szybko znów zobaczyli. Z resztą tak samo było z Izą Jarugą-Nowacką, czy też z Jolantą Szymanek-Deresz. Żegnaliśmy się, ściskaliśmy się i rozjechaliśmy do domu. Ale to nie tylko dzień katastrofy, tylko to co nastąpiło później. To był wręcz cykl pożegnań z kolegami.

Obecnie Adam Krupa sprawuje funkcję burmistrza Głubczyc, a Tomasz Garbowski od 2016 roku jest prezesem Opolskiego Związku Piłki Nożnej.