Prąd z wiatraków pod Kamiennikiem popłynie nawet przy niewielkich podmuchach. Tauron buduje pilotażowy system magazynowania energii
Gigantyczny magazyn energii, który zapewni stabilny przepływ prądu z elektrowni wiatrowej powstaje właśnie w Cieszanowicach pod Kamiennikiem.
To pierwsza tak duża tego typu instalacja w Polsce. Jak mówi rzecznik prasowy spółki Tauron Dystrybucja Ewa Groń, całość można w uproszczeniu porównać do wielkiego powerbanku.
- Odnawialne źródła energii mają to do siebie, że są źródłami trudnymi do przewidzenia, czyli uzależniona jest ich moc i produkcja energii elektrycznej właśnie od warunków atmosferycznych. Producenci energii nie są w stanie precyzyjnie określić, ile tej energii i w którym momencie będzie wpływało do sieci elektroenergetycznej - dodaje.
Wójt Kamiennika Kazimierz Cebrat zauważa, że ogniwa elektrochemiczne o pojemności 774 kWh umożliwią korzystanie z prądu wyprodukowanego przez farmę wiatrową w Lipnikach nawet przy niewielkim wietrze.
- Wiatrak kręci i produkuje prąd wtedy, gdy prędkość wiatru wynosi powyżej 4 m/s. Jeżeli jest mniejszy to nie produkuje prądu. Będzie to kumulowało tę energię i później, jak nie będą pracować wiatraki, to będzie energia oddawana - wskazuje.
Uruchomienie instalacji ma nastąpić na początku przyszłego roku. To pilotażowy system sprowadzony z Ameryki, za pomocą którego energetyczna spółka chce sprawdzić, czy tego typu urządzenia mają potencjał do wykorzystania w innych miejscach w kraju.
Dodajmy, że inwestycja będzie kosztować 9,5 miliona złotych, jednak 85% wydatków pokryją unijne fundusze.
- Odnawialne źródła energii mają to do siebie, że są źródłami trudnymi do przewidzenia, czyli uzależniona jest ich moc i produkcja energii elektrycznej właśnie od warunków atmosferycznych. Producenci energii nie są w stanie precyzyjnie określić, ile tej energii i w którym momencie będzie wpływało do sieci elektroenergetycznej - dodaje.
Wójt Kamiennika Kazimierz Cebrat zauważa, że ogniwa elektrochemiczne o pojemności 774 kWh umożliwią korzystanie z prądu wyprodukowanego przez farmę wiatrową w Lipnikach nawet przy niewielkim wietrze.
- Wiatrak kręci i produkuje prąd wtedy, gdy prędkość wiatru wynosi powyżej 4 m/s. Jeżeli jest mniejszy to nie produkuje prądu. Będzie to kumulowało tę energię i później, jak nie będą pracować wiatraki, to będzie energia oddawana - wskazuje.
Uruchomienie instalacji ma nastąpić na początku przyszłego roku. To pilotażowy system sprowadzony z Ameryki, za pomocą którego energetyczna spółka chce sprawdzić, czy tego typu urządzenia mają potencjał do wykorzystania w innych miejscach w kraju.
Dodajmy, że inwestycja będzie kosztować 9,5 miliona złotych, jednak 85% wydatków pokryją unijne fundusze.