Wysypisko pod Nysą wstrzymuje przyjmowanie bioodpadów. 30 gmin ma problem
Przedstawiciele ponad 30 gmin Opolszczyzny i Dolnego Śląska nie zgadzają się z decyzją zarządcy składowiska odpadów w podnyskich Domaszkowicach. Pod koniec ubiegłego tygodnia otrzymali informację o zaprzestaniu od początku października przyjmowania bioodpadów.
- To bardzo krótki okres na poradzenie sobie z tak kryzysową sytuacją, bo jesteśmy zobligowani ustawą, aby prowadzić segregację odpadów. Dzisiaj się okazuje, że pozostaliśmy sami sobie, bo prezes podejmuje taką decyzję z przyczyn, jak to podaje, obiektywnych, czyli w zintegrowanym pozwoleniu na przyjmowanie odpadów na ten rok wyczerpane są limity - wyjaśnia.
Burmistrz wskazuje, że Paczków posiada wciąż obowiązującą umowę z nyskim EKOM-em na odbiór bioodpadów, dlatego jutro (02.10), zgodnie z harmonogramem, zostaną one zawiezione na składowisko.
Niewykluczone jednak, że transport nie zostanie wpuszczony za bramę RIPOK-u. Do takich sytuacji dochodziło już dziś.
- Zgodnie z tym, co koledzy z innych gmin mówili, już wczoraj były problemy z odbiorem odpadów biodegradowalnych, a od dziś, zgodnie z tym pismem, odpady nie są przyjmowane. Pojazdy z takimi odpadami mają problem z wjazdem na składowisko - mówi Szymon Kroczak naczelnik wydziału gospodarki komunalnej, ochrony środowiska i rolnictwa Urzędu Miejskiego w Prudniku.
Problem jest o tyle poważny, że w okolicy brakuje miejsc, do których gminy mogłyby zwozić wspomniane odpady.
W sprawie kontaktowaliśmy się z zarządcą składowiska, który zapowiada, że jutro odniesie się do tematu. Na jutro zaplanowano też dalsze rozmowy, tym razem w nyskim magistracie.