Za krytykę władz PSL trafił przed sąd koleżeński, sam zrezygnował z członkostwa w partii
Szeregi PSL opuścili wójt Lubrzy oraz Jacek Jaszczyszyn, szef młodzieżówki tej partii na Opolszczyźnie. Drugi z nich uzasadnia to powodami rodzinnymi. Obaj podjęli decyzję w gorącym dla ugrupowań politycznych, przedwyborczym okresie.
- Nie akceptuję tego, co robią władze wojewódzkie oraz krajowe PSL – uzasadnia odejście z tej partii wójt Lubrzy Mariusz Kozaczek, dotychczasowy lider ludowców w powiecie prudnickim. - Dzieje się bardzo źle. Nasz szef Staszek Rakoczy odsunął od władzy Grześka Sawickiego. Następny był Antoni Konopka. Władze krajowe poszły ostatnio w koalicję. Z tej koalicji teraz się wycofali. Wystarczy już takiego bałaganu, który przedstawiają nasze władze centralne. To co robią jest źle odbierane w terenie.
Ta publiczna krytyka władz PSL nie pozostała bez echa.
- Prezydium Zarządu Wojewódzkiego PSL jednogłośnie skierowało do sądu koleżeńskiego wniosek o wykluczenie z naszych szeregów pana Mariusza Kozaczka – komentuje Stanisław Rakoczy, przewodniczący PSL na Opolszczyźnie. - Z relacji członków sądu koleżeńskiego wiem, że na posiedzenie pan Kozaczek przyjechał, coś tam powiedział, położył legitymację i wyszedł. Czyli niejako uprzedził bieg wypadków.
- Sąd koleżeński zwołano na wniosek prezesa Rakoczego. W tym nie brałem żadnego udziału. Przyszedłem i złożyłem legitymację, bo nie będę dalej tolerował takiego zachowania PSL, jakie mamy obecnie – powiedział Mariusz Kozaczek.
Stanisław Rakoczy przebywa za granicą. Jak nas zapewnił szerzej do wyborów parlamentarnych oraz do sytuacji w PSL odniesie się po powrocie do kraju.
Ta publiczna krytyka władz PSL nie pozostała bez echa.
- Prezydium Zarządu Wojewódzkiego PSL jednogłośnie skierowało do sądu koleżeńskiego wniosek o wykluczenie z naszych szeregów pana Mariusza Kozaczka – komentuje Stanisław Rakoczy, przewodniczący PSL na Opolszczyźnie. - Z relacji członków sądu koleżeńskiego wiem, że na posiedzenie pan Kozaczek przyjechał, coś tam powiedział, położył legitymację i wyszedł. Czyli niejako uprzedził bieg wypadków.
- Sąd koleżeński zwołano na wniosek prezesa Rakoczego. W tym nie brałem żadnego udziału. Przyszedłem i złożyłem legitymację, bo nie będę dalej tolerował takiego zachowania PSL, jakie mamy obecnie – powiedział Mariusz Kozaczek.
Stanisław Rakoczy przebywa za granicą. Jak nas zapewnił szerzej do wyborów parlamentarnych oraz do sytuacji w PSL odniesie się po powrocie do kraju.