Budowa ścieżki rowerowej w Kluczborku wymagała usunięcia 130 drzew. Mieszkańcy mają mieszane uczucia
Około 130 drzew zostało wyciętych w Kluczborku w związku z budową ścieżki pieszo-rowerowej przy ulicy Fabrycznej i Sikorskiego. W mediach społecznościowych wywiązała się gorąca dyskusja.
Niektórzy mówią, że pomysł wycinki jest nieporozumieniem, bo drzewa rosły tam od kilkudziesięciu lat. Wobec tego ścieżka powinna biec innym śladem. Jeden z mężczyzn zastanawia się, czy wycinka była konieczna, ale zdaje sobie sprawę z konkretnych przepisów. Jego zdaniem, na ulicy Fabrycznej zrobiło się „łyso”, bo co roku wiosną było kolorowo ze względu na kwitnące pączki kwiatów.
Są też mieszkańcy pragmatycznie podchodzący do wycinki.
- Nie było tak, że panowie przyszli, narysowali kropki, a po dwóch dniach przyjechali z piłą i wycięli je. Poza tym panowie przystawiali drabinę, sprawdzali dokładnie każde drzewo, a dopiero później była przypinana lina, robiono podcinkę i kładziono drzewo. Nie zrobiono tego bez pomyślunku.
Z kolei Dariusz Morawiec, wiceburmistrz Kluczborka, zapewnia, że po zakończeniu budowy ścieżki będą nasadzenia - 130 lip, brzóz i topól. - Nie można było poprowadzić ścieżki w innym miejscu - zaznacza.
- Ścieżka rowerowa może być poprowadzona jedynie w pasie drogowym lub na działkach przeznaczonych w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego pod budownictwo drogowe. Zwłaszcza przy ulicy Fabrycznej nie było takiej możliwości – ścieżkę można było wytyczyć jedynie wzdłuż drogi i nie dało się ominąć tych drzew. Musieliśmy podjąć decyzję o wycince, ale zawsze boli każdego, kiedy trzeba usunąć drzewa.