Protestowali przeciw... protestowi nauczycieli. "Chcecie rząd szantażować naszymi dziećmi". Nauczyciele: propozycje rządu nie są podwyżkami
"Daliście nam skrzydła, nie pozbawiajcie nas szansy, którą wy dostaliście". Z takim transparentem przeciw strajkowi nauczycieli protestowali maturzyści Publicznego Technikum numer 2 przy ulicy Hallera w Opolu. Uczniowie obawiają się, że nie będą mogli zdawać matur. Nauczyciele ripostują, że to jest wina rządu a rodzice, którzy pojawili się w szkole zarzucają nauczycielom, że posunęli się do szantażu.
Podczas spotkania wszystkich stron w holu szkoły były łzy i przerzucanie się argumentami. Emocje dały o sobie szczególnie znać po spotkaniu rady pedagogicznej, na której nie było quorum i nie podjęto uchwały klasyfikacyjnej dotyczącej uczniów klas 4.
Dyrektor Zespołu Szkół Zawodowych Bożena Czapska-Czoch uważa, że to uniemożliwia przeprowadzenie matur. Jednocześnie zaproponowała nauczycielom kolejne spotkanie, które odbędzie się w czwartek (25.04) o godzinie 10.00.
- Zostaliśmy postawieni w takiej sytuacji, że nie wiemy, czy będą matury, czy nie - mówili uczniowie.
W apelu do pedagogów, pod którym podpisali się uczniowie klas maturalnych napisano: "My też mamy prawo do nauki, mamy plany na przyszłość i cena, jaką przyjdzie nam zapłacić w najgorszym scenariuszu jest dla nas zbyt duża".
Nauczyciele przedstawili uczniom swoje stanowisko. - Nasz protest w każdej chwili może zakończyć rząd. W trakcie strajku jesteśmy obecni w szkole, ale powstrzymujemy się od pracy. Działamy zgodnie z prawem, daje to nam nasza konstytucja. Jest nam bardzo przykro i wiemy, że strajk dotyka nas wszystkich.
- Ja mam do Państwa pretensje o sposób, w jaki załatwiliście te sprawy - powiedział do nauczycieli jeden z rodziców. - Wy chcecie rząd szantażować naszymi dziećmi, ale my sobie na to nie możemy pozwolić - podkreślił.
- To co pan mówi, powinien skierować do rządu - ripostowała jedna z protestujących nauczycielek. - To nie jest łatwa decyzja strajkować. Przypomnę, że ostatnie decyzje rządu, dotyczące podwyżek dla nauczycieli, zostały tak przedstawione, że to był dla nas policzek. Zaoferowano nam podwyżkę o 250 złotych, która tak naprawdę jest obniżką.
Anna Barucha, prezes opolskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego broni strajkujących i podkreśla, że rząd protestujących bierze na przetrzymanie. Jej zdaniem propozycje rządu nie są podwyżkami. Wyjaśniając, dlaczego w proteście podnoszone są wyłącznie kwestie finansowe tłumaczy: - Ustawa o rozwiązywaniu sporów zbiorowych mówi wprost - niezadowolenie z powodu reformy oświaty nie może być powodem protestu, dlatego postulatami strajku są kwestie finansowe.
Jak przekonuje opolski kurator oświaty Michał Siek, jeśli z tych powodów nie dojdzie do klasyfikacji i zdawania matur uczniowie będą musieli powtarzać klasę. - Nie można przerzucać czynności na rząd, które spoczywają na nauczycielach.
Dodajmy, że dzisiaj w Zespole Szkół Zawodowych numer 4 protestowało 35 nauczycieli. W sumie w tej placówce protestuje około 80 procent pedagogów.
Strajk nauczycieli trwa 16 dzień. Dzisiaj przed budynkiem Ministerstwa Edukacji Narodowej odbyła się manifestacja nauczycieli, którzy domagają się większych niż proponuje rząd podwyżek. ZNP domaga się 30 procent podwyżki w tym roku. Rząd proponuje między innymi 15 procent podwyżki w tym roku, skrócenie ścieżki awansu zawodowego, określenie kwoty dodatku za wychowawstwo na poziomie minimum 300 złotych, a także dodatek dla stażystów rozpoczynających pracę w zawodzie w wysokości 1000 złotych.
Dyrektor Zespołu Szkół Zawodowych Bożena Czapska-Czoch uważa, że to uniemożliwia przeprowadzenie matur. Jednocześnie zaproponowała nauczycielom kolejne spotkanie, które odbędzie się w czwartek (25.04) o godzinie 10.00.
- Zostaliśmy postawieni w takiej sytuacji, że nie wiemy, czy będą matury, czy nie - mówili uczniowie.
W apelu do pedagogów, pod którym podpisali się uczniowie klas maturalnych napisano: "My też mamy prawo do nauki, mamy plany na przyszłość i cena, jaką przyjdzie nam zapłacić w najgorszym scenariuszu jest dla nas zbyt duża".
Nauczyciele przedstawili uczniom swoje stanowisko. - Nasz protest w każdej chwili może zakończyć rząd. W trakcie strajku jesteśmy obecni w szkole, ale powstrzymujemy się od pracy. Działamy zgodnie z prawem, daje to nam nasza konstytucja. Jest nam bardzo przykro i wiemy, że strajk dotyka nas wszystkich.
- Ja mam do Państwa pretensje o sposób, w jaki załatwiliście te sprawy - powiedział do nauczycieli jeden z rodziców. - Wy chcecie rząd szantażować naszymi dziećmi, ale my sobie na to nie możemy pozwolić - podkreślił.
- To co pan mówi, powinien skierować do rządu - ripostowała jedna z protestujących nauczycielek. - To nie jest łatwa decyzja strajkować. Przypomnę, że ostatnie decyzje rządu, dotyczące podwyżek dla nauczycieli, zostały tak przedstawione, że to był dla nas policzek. Zaoferowano nam podwyżkę o 250 złotych, która tak naprawdę jest obniżką.
Anna Barucha, prezes opolskiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego broni strajkujących i podkreśla, że rząd protestujących bierze na przetrzymanie. Jej zdaniem propozycje rządu nie są podwyżkami. Wyjaśniając, dlaczego w proteście podnoszone są wyłącznie kwestie finansowe tłumaczy: - Ustawa o rozwiązywaniu sporów zbiorowych mówi wprost - niezadowolenie z powodu reformy oświaty nie może być powodem protestu, dlatego postulatami strajku są kwestie finansowe.
Jak przekonuje opolski kurator oświaty Michał Siek, jeśli z tych powodów nie dojdzie do klasyfikacji i zdawania matur uczniowie będą musieli powtarzać klasę. - Nie można przerzucać czynności na rząd, które spoczywają na nauczycielach.
Dodajmy, że dzisiaj w Zespole Szkół Zawodowych numer 4 protestowało 35 nauczycieli. W sumie w tej placówce protestuje około 80 procent pedagogów.
Strajk nauczycieli trwa 16 dzień. Dzisiaj przed budynkiem Ministerstwa Edukacji Narodowej odbyła się manifestacja nauczycieli, którzy domagają się większych niż proponuje rząd podwyżek. ZNP domaga się 30 procent podwyżki w tym roku. Rząd proponuje między innymi 15 procent podwyżki w tym roku, skrócenie ścieżki awansu zawodowego, określenie kwoty dodatku za wychowawstwo na poziomie minimum 300 złotych, a także dodatek dla stażystów rozpoczynających pracę w zawodzie w wysokości 1000 złotych.