Nyskie wodociągi zachęcają do picia "kranówki". "Jest bezpieczna, zdrowa i nie ma w niej cząstek plastiku"
Nyskie wodociągi zachęcają do picia wody z kranu. Jej jakość jest systematycznie badana, przez co spożycie jest bezpieczne i tańsze niż wody w butelkach - zauważa miejska spółka.
Ponadto, jak uważa prezes Nyskich Wodociągów i Kanalizacji Edyta Peikert, kolejną przewagą "kranówki" nad wodą butelkowaną jest fakt, że w tej drugiej mogą znajdować się cząstki plastiku, negatywnie wpływające na nasze zdrowie.
- Z wielu badań wynika, że wpływa bardzo negatywnie na poziom hormonów, wszystkie inne czynności związane z praca wątroby, nerek. To wszystko plastik upośledza, dlatego ludzie naprawdę powinni pić wodę tylko i wyłącznie z kranu, ona jest w stu procentach zdrowa - zapewnia.
Aby zachęcić do spożycia swojego produktu, nyskie wodociągi zainstalowały w swojej siedzibie oraz nyskim magistracie urządzenia, które nalewają nie tylko podgrzaną czy schłodzoną wodę, ale także potrafią zamienić zwykłą kranówkę w wodę gazowaną. W przyszłości dystrybutory takie mogą pojawić się także w miejscowych szkołach.
Co ciekawe, woda z której korzystają nysanie nie jest czerpana spod ziemi a z rzeki, konkretnie Białej Głuchołaskiej.
- Oczywiście, mamy studnie awaryjne, gdyby był jakikolwiek problem z wodą, którą bierzemy, czyli z wodą powierzchniową. Natomiast uzdatnianie naszej wody głębinowej jest problematyczne w związku z tym, że jest tam fluor. Wytrącanie go byłoby po prostu kosztowne - dodaje.
Dodajmy, że nad jakością nyskiej "kranówki" czuwają małże, które zamknęłyby się, gdyby wykryły w niej skażenie. Oprócz nich, spółka dysponuje także nowoczesnym laboratorium.
- Z wielu badań wynika, że wpływa bardzo negatywnie na poziom hormonów, wszystkie inne czynności związane z praca wątroby, nerek. To wszystko plastik upośledza, dlatego ludzie naprawdę powinni pić wodę tylko i wyłącznie z kranu, ona jest w stu procentach zdrowa - zapewnia.
Aby zachęcić do spożycia swojego produktu, nyskie wodociągi zainstalowały w swojej siedzibie oraz nyskim magistracie urządzenia, które nalewają nie tylko podgrzaną czy schłodzoną wodę, ale także potrafią zamienić zwykłą kranówkę w wodę gazowaną. W przyszłości dystrybutory takie mogą pojawić się także w miejscowych szkołach.
Co ciekawe, woda z której korzystają nysanie nie jest czerpana spod ziemi a z rzeki, konkretnie Białej Głuchołaskiej.
- Oczywiście, mamy studnie awaryjne, gdyby był jakikolwiek problem z wodą, którą bierzemy, czyli z wodą powierzchniową. Natomiast uzdatnianie naszej wody głębinowej jest problematyczne w związku z tym, że jest tam fluor. Wytrącanie go byłoby po prostu kosztowne - dodaje.
Dodajmy, że nad jakością nyskiej "kranówki" czuwają małże, które zamknęłyby się, gdyby wykryły w niej skażenie. Oprócz nich, spółka dysponuje także nowoczesnym laboratorium.